Stuzłotówkami ściany wytapetujemy – z Janem Tomaszewskim rozmawia Paweł Reising

W niedzielę 4 października 2015 roku na piotrkowskiej starówce spotkałem Jana Tomaszewskiego. Wiele osób rozpoznawało tego legendarnego bramkarza piłkarskiego, obecnie posła RP, podchodziło do niego, witało się, robiło wspólne zdjęcia. Natomiast ja wykorzystałem okazję, aby porozmawiać na dwa tematy: o polityce i o piłce nożnej.

Jaki jest cel Pana wizyty w Piotrkowie?

Cel podałem już pół roku temu, gdy zgłosiłem swój akces do Platformy Obywatelskiej. A dlaczego chciałem zostać przyjęty do Platformy? Dlatego, że chcę pomóc zlikwidować garb, jaki pani Kopacz wzięła sobie na plecy, a jaki zrobili wszyscy poprzedni premierzy, w tym Donald Tusk, poprzez te wszystkie socjalne rzeczy. Nie może być 14 pensja, 15 pensja, ołówkowe, związki zawodowe… To wszystko jest chore!

Ale to jest garb komunizmu, który wciąż musimy dźwigać.

Tak, ale do tego garbu dokładali jeszcze poprzedni premierzy. Oczywiście najpierw obiecywali, że np. nie będzie restrukturyzacji. A przecież musi być restrukturyzacja kopalń, bo każda kopalnia może przynosić zyski. „Silezja” to udowodniła. Tylko trzeba zredukować, zrestrukturyzować to wszystko. Nie może górnictwo być studnią bez dna. Jak się obiecuje, to wypadałoby tego dotrzymać. Tylko jeśli te obiecanki zostaną spełnione, to my pójdziemy śladami Grecji. I będziemy sobie mogli 100-złotówkami ściany wytapetować.

Jan Tomaszewski na ulicy Sieradzkiej w Piotrkowie. Foto: Paweł Reising / Gazeta Trybunalska. Kliknij, aby powiększyć.

Tylko że Grecy są w znacznie lepszej sytuacji, bo mają euro.

Oczywiście. Dlatego trzeba zatrzymać szaleństwo tych obiecanek. Ja widzę, jak ciężko pracuje pani premier Ewa Kopacz, bo mieszkamy naprzeciwko siebie. Ona dwie, trzy godziny śpi. Rano BOR-owcy ją wywożą, a wieczorem – przywożą. Ja mam wielki szacunek dla tej kobiety. Ona jest w tej chwili jedyną osobą w Polsce, która potrafi nas zatrzymać w tym szaleństwie do obiecanek. Bo mnie krew zalewa, jak słyszę, że jeden obiecywał drugą Japonię, inny obiecywał drugie Węgry, trzeci – Zieloną Wyspę, a czwarty teraz obiecuje następne Niemcy. Wobec tego ja się pytam, do cholery, kiedy my wreszcie będziemy Polakami? Bo przecież nie możemy porównywać się do Anglii, Niemiec, Francji. My możemy się porównywać do Węgier, do Czech, do Słowacji. Oni nam wszyscy zazdroszczą, a my tego nie widzimy. Pani Kopacz dostała tego garba i nie zamiotła problemów tak jak jej poprzednicy, pod dywan, tylko rozliczyła się z tymi wszystkimi podsłuchami, aferami. Nawet u siebie, jak miała aferę z rzecznikiem prasowym, to bardzo szybko zostało to rozwiązane. Nie ma zamiatania pod dywan. I to jest moim zdaniem jedyna droga, żebyśmy nie poszli w ślady Grecji.

A czy w Prawie i Sprawiedliwości było zamiatanie pod dywan?

Nie chcę wypowiadać się na temat PiS-u, bo to moja poprzednia drużyna. Uważam, że pan premier Kaczyński jest wysokiej klasy politykiem. Na jednego w partii miałem tam tylko taką żyłę, złość, ale już go nie ma. Wykończyli go. I bardzo dobrze.

Co Pan sądzi o takich propozycjach, jak 500 złotych na każde dziecko?

Jeśli będę w Sejmie, poprę każdą inicjatywę prezydenta Dudy. Ale pod jednym warunkiem! Jeśli on mi pokaże, skąd wziąć na to pieniądze. Jeśli da jakiś np. szejk arabski, to proszę bardzo. Ale jeśli to będzie kosztem podatnika, to nie!

W Czechosłowacji władze kiedyś wpadły na podobny pomysł. I skutek tego był taki, że zamiast 100 tysięcy Cyganów po kilkunastu latach mieli ich już ponad milion. Do tego wszyscy oni woleli robić dzieci niż pracować. I chyba PiS zmierza do tego samego?

Jeszcze raz pokreślę, że wszystko jest potrzebne. Podczas tej kampanii prezydenckiej, która była w tym roku, gdybym ja startował na prezydenta, to mógłbym powiedzieć: „Polacy, będziecie piękni, bogaci, szczęśliwi i zdrowi!” Ale na Boga, czy zostałbym wtedy prezydentem tylko dlatego, że mówiłem takie bzdury, które nie są do spełnienia?

Panie Janie, może już zmienimy temat: Co Pan sądzi o polskiej drużynie piłkarskiej, bo piłka nożna jest z pewnością nadal bliska Pana sercu?

Jestem dumny z tej drużyny. I bez względu na to, jak wypadną dwa najbliższe mecze. Bo uważam, że nastąpił ogromny postęp, od czasu gdy Zbyszek Boniek zasiadł na tronie PZPN i Adam Nawałka objął funkcję selekcjonera awansowaliśmy o 40 miejsc. Na świecie liczą się z nami. Byłem ostatnio na meczu z Niemcami i widziałem, jak Niemcy szanują naszych zawodników. Dochodzimy do tego, że nasza drużyna nie jest już „chłopcami do bicia”.

Czyli jest podobna sytuacja, jak 40 lat temu, gdy Pan był w drużynie orłów Kazimierza Górskiego?

Tak jest, zaczyna się podobna sytuacja. I jeszcze raz powtórzę, że niezależnie jak skończą się najbliższe mecze, za naszą drużynę nie musimy się wstydzić. Tak było właśnie podczas meczu z Niemcami, gdy przegraliśmy, ale po walce, która wszystkim się podobała. No trudno, gloria victis, czyli chwała zwyciężonym. Tak samo z naszymi siatkarzami, wygrali 10 spotkań, a przegrali jeden mecz. Gdy słyszałem głosy narzekania to mówiłem, że ja jestem dumny z postawy naszych siatkarzy i chciałbym, żeby nasi sportowcy zawsze tak grali.

Jakie Pana zdaniem są słabe punkty naszej piłki nożnej?

– Wydaje mi się, że słabym punktem jest nasza liga. Bo ludzie, którzy dają na to ogromne pieniądze, myślą, że to wystarczy. Natomiast Zbyszek Boniek powinien na dwa, trzy dni zaprosić właścicieli klubów i sponsorów, żeby wytłumaczyć im, na czym polega zawodowy football. Bo nasi zawodnicy wyjeżdżają do zachodnich klubów i dopiero tam po roku są zawodnikami światowej klasy, a u nas…

A co Pan sądzi o poziomie trenerów?

– Niestety nie było u nas dobrych trenerów. Ja zawsze o tym mówiłem. Teraz jest szkoła trenerów w Białej Podlaskiej, lecz na efekty trzeba parę lat poczekać..

Dziękuję za rozmowę.

→ Rozmawiał: Paweł Reising

5.10.2015

• foto: Paweł Reising / Gazeta Trybunalska

Jan Tomaszewski (ur. 1948 we Wrocławiu) – polski piłkarz, legendarny bramkarz, trener, publicysta sportowy. Poseł na Sejm VII kadencji.

Paweł Reising (ur. 1966 r. w Piotrkowie Trybunalskim) – niezależny dziennikarz, nauczyciel, absolwent UW i UJK. Redaktor i wydawca czasopisma „KurieR-Kultura i Rzeczywistość”. Autor książek: „Opowieści generała „Bończy” oraz „Huragan” z oddziału „Wichra” (współautor W. Pietraszczyk). Honorowy żołnierz 25 pp AK.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.