Jest śledztwo w sprawie śmierci Moniki Zbrojewskiej

Dziś w godzinach popołudniowych warszawska prokuratura podjęła tzw. czynności sprawdzające po śmierci byłej wiceminister sprawiedliwości Moniki Zbrojewskiej (43).

Było to możliwe w wyniku informacji o zgonie kobiety, jaka trafiła do prokuratury kilka godzin temu ze szpitala im. Banacha w Warszawie, dokąd w piątek, 30.10.2015 r., przywieziono nieprzytomną Zbrojewską.

Ponieważ śmierć nie nastąpiła z przyczyn naturalnych szpital miał obowiązek zawiadomić organy ścigania. Na jutro zarządzono sekcję zwłok, która ma ustalić bezpośrednią przyczynę śmierci byłej wiceminister. Jak powiedział reporterce „Rzeczypospolitej” rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak, śledczy zdecydowali się na wszczęcie procedury w oparciu o art 155 kk: Kto nieumyślnie powoduje śmierć człowieka, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5, w celu wyeliminowania udziału osób trzecich.

Dziś rano w programie „Kontrwywiad” stacji radiowej RMF FM minister sprawiedliwości Borys Budka powiedział m. in.:

Bardzo smutna wiadomość do nas dotarła. Ja współczuję rodzinie pani wiceminister i tyle w tym temacie. (…) Miałem okazję pracować z nią przez ostatnie pół roku. Nie miałem większych zastrzeżeń do pracy pani wiceminister, natomiast nigdy nie informowała mnie o jakichkolwiek swoich prywatnych problemach. Być może gdyby to zrobiła, byłoby inaczej. Mnie jest bardzo przykro, jako człowiekowi i współczuję rodzinie. (…)

Moja reakcja była oczywista. Nie ma znaczenia, z jakiego powodu człowiek wsiada za kierownicę pod wpływem alkoholu. Czy jest to szary obywatel, przepraszam za określenie, czy jest to minister – reakcja powinna być taka sama, czyli natychmiastowe wyciągnięcie konsekwencji i taka decyzja musiała zostać podjęta. Później próbowaliśmy się skontaktować, rozmawiać z panią wiceminister. Nie było to możliwe. (…) 

W kontaktach ze mną nie było żadnych niepokojących sygnałów. Pracowała w sposób normalny. Merytorycznie w dwóch rzeczach nie zgodziłem się z nią, ale to były czysto merytoryczne sprawy i one były rozstrzygane na poziomie resortowym, natomiast nie miałem żadnych kontaktów na stopie prywatnej z panią minister. Nie ja ją powoływałem. Uznałem, że do tej pory wypełniała obowiązki dobrze, dlatego nie widziałem powodów, żeby – przychodząc do resortu – odwoływać kogokolwiek z tego zajmowanego stanowiska. (…) 

Zawsze będzie ciążyć tragedia, jeżeli umiera osoba, którą się znało, więc to oczywiste, natomiast chcę jasno podkreślić, że gdybym miał jeszcze raz podjąć decyzję w przypadku osoby, która zostaje złapana przez policję pod wpływem alkoholu w samochodzie, kierując pojazdem, to nie zawahałbym się z jej odwołaniem, bo to jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Natomiast jeżeli były jakieś problemy osobiste, to żałuję, że nie zwróciła się do mnie o jakąkolwiek pomoc. Widocznie nie szukała takiej pomocy.

Budka wydał się być mało przekonujący w twierdzeniu, jakoby nie dostrzegł nic niepokojącego w zachowaniu swojej podwładnej. Widać, że nie potrafi przyjąć właściwej postawy w zaistniałej sytuacji. Osoby z zaawansowanymi problemami alkoholowymi nie są w stanie ukryć swoich przypadłości, wprawne oko natychmiast wyłapie szereg zachowań, które są charakterystyczne dla ludzi nadużywających alkohol.

Poza tym trudno wymagać od kobiety, która była prawdopodobnie na skraju załamania nerwowego, aby zwierzała się z osobistych problemów przypadkowym osobom, nawet jeśli pracowała z nimi pod jednym dachem. Tu minister Budka wykazał się wyjątkową naiwnością.

→ Mariusz Baryła

2.11.2015

• foto: Wojciech Surdziel / Agencja Gazeta, Krzysztof Skłodowski / Fotorzepa

• więcej o Monice Zbrojewskiej: > tutaj

• ostatnia telewizyjna rozmowa z Moniką Zbrojewską: > tu

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.