Makowski – wieczny uciekinier

Wspomnienie o artyście malarzu Piotrze Makowskim, które wyszło spod pióra Pawła Reisinga, skłoniło mnie do napisania kilku zdań.

Makowskiego poznałem w 1993, może 1994 roku. W piwnicach kina „Hawana” istniała w owym czasie utworzona przeze mnie i Stanisława Gajdę niezależna „Galeria OFF”, która cieszyła się uznaniem nie tylko środowiska artystycznego, ale przede wszystkim publiczności, wśród której przeważali młodzi, wartościowi ludzie.

Na jednej z wystaw zaprezentowaliśmy dorobek Makowskiego. Przed jej otwarciem sam doglądał wszystkiego, wieszał obrazy i rysunki, tak by tworzyły logiczną całość. Podczas pracy nie wypił nawet grama wódki, za to na wernisaż przyszedł mocno pijany, był przy tym bełkotliwy i zaczepny. Swoim zachowaniem dawał wyraźnie do zrozumienia, że tak naprawdę ta wystawa wcale go nie obchodzi. Oczywiście były to tylko pozory, taka zasłona dymna, która miała przykryć jego wielką wrażliwość i samotność. Następnego dnia pojawił się w moim biurze, przeprosił za swoje zachowanie i wręczył mi pastelę przedstawiającą ciemnoniebieskie, zamglone ono.

Nie przyjaźniliśmy się. Śledziłem jego twórczość, ale nigdy o niej nie pisałem. Jednak dwa miesiące po śmierci Makowskiego poświęciłem mu wiersz, który później znalazł się w mojej drugiej książce. Tytułowe pytanie jest nieco mylące, nie kierowałem go do siebie, lecz do kobiety, którą przez wiele lat kochał bez wzajemności.

Czy jest coś nudniejszego niż śmierć przyjaciela?

Wieczna tęsknota. Wieczny błękit. Wieczny kochanek
obsypany brunatnym pyłem spadłym z ciasnego nieba.
Żelazny karzeł z mandoliną kroczący śmiało naprzeciw
swego snu i wracający zaraz przenikliwym deszczem.

Dokąd prowadzą te ulice? Do utraty tchu? Do histerii?
Do chorej róży? Do zdania zakończonego pytajnikiem?

Wieczny głód. Wieczny wirus. Wieczny uciekinier
do muzeum światła i bibliotek życia wewnętrznego.
Pierdolić ten świat bo nas nie dotyczy nie mniej
niż zaparkowane krzywo auta na chodniku.

(sierpień ’96)

→ Mariusz Baryła

10.12.2015

• foto: archiwum GT

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.