Prości ludzie mimo gromadzenia dóbr i otaczania się drogimi przedmiotami nigdy nie będą potrafili wykorzenić dziedziczonych nawyków i przyzwyczajeń.
Niedawno pisaliśmy o polskiej elicie bawiącej się na balu dziennikarzy, dziś za sprawą niezawodnego portalu „pudelek.pl” mamy okazję przyjrzeć się Małgorzacie Tusk , z zawodu gospodyni domowej, małżonce Donalda Tuska, przewodniczącego Rady Europejskiej, a wcześniej premiera RP – robiącej zakupy w dyskoncie spożywczym niemieckiej marki Lidl.
Widzieliśmy niejedno i naprawdę trudno jest nas zaskoczyć, ale Małgorzacie Tusk udała się ta trudna sztuka. Pamiętamy siermiężne lata 90., gdy mercedesami klasy S wożono kiełbasę na ruszt, co świetnie pokazał reżyser Pasikowski w filmie „Psy 2”, pamiętamy właściciela knajpy, który luzem, w bagażniku jaguara S type dostarczał do lokalu warzywa i mrożone kurczaki, pamiętamy wreszcie nieżyjącego już biznesmena, posiadacza dużego, jak na lokalne warunki zakładu produkcyjnego, który ekskluzywnym audi A8 przewoził wódkę w skrzynkach na wesele córki.
Różnica pomiędzy tymi ludźmi, a żoną prezydenta Unii Europejskiej, choć drobna, jest zauważalna – ich współmałżonki nie zajmowały tak poważnych i eksponowanych stanowisk, a co za tym idzie nie musieli dbać o swój wizerunek tak, jak powinna robić to Małgorzata Tusk.
Rozumiemy, że pani Tuskowa lubi co rano wsiąść do swojego nowego lexusa i sprawdzić promocje w sklepach, a jej europejski mąż, w ramach odreagowania zawodowego stresu, umyje okna w mieszkaniu lub zamiecie podwórko, ale normalnie taki czynności wykonuje gosposia, ogrodnik, albo ochroniarz.
Tymczasem córka Tusków – Katarzyna – niedawno wydała swą debiutancką książkę. Nosi tytuł „Elementarz stylu”.
→ (mb)
11.02.2016
• foto: pudelek.pl