I Festyn Wieprzowiny – Grabica 2016 (dużo zdjęć)

Imprezę wymyślił wójt Grabicy Krzysztof Kuliński. Początkowo miało to być „Święto Wieprzowiny”, ale ks. proboszcz zaoponował. Ostatecznie stanęło na festynie.

Gmina Grabica słynie w powiecie piotrkowskim z produkcji tuczników. Okoliczni rolnicy, a właściwie przedsiębiorcy, zajmują się także importem zboża, handlem paszami, nawozami sztucznymi. W tej branży pracują całe klany rodzinne, a poszczególne firmy z roku na rok zwiększają przychody, zatrudniają coraz więcej pracowników, inwestują.

Grabica rośnie w siłę, a ludzie żyją dostatnio. Kuliński, postanowił to wykorzystać, bo doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że promocja jest jednym z elementów strategii marketingowej. Tak od lat promują swoje społeczności wszystkie potęgi rolnicze nie tylko w Europie, ale i poza jej granicami. Zaprosił do współpracy mieszkańców okolicznych miejscowości, a oni natychmiast podchwycili pomysł. Dlaczego nie chwalić się tym, co robi się naprawdę dobrze, tym, co jest wynikiem ciężkiej pracy, sprytu, pomysłowości?

Scenariusz „festiwalu prosiaka” – bo i taka nazwa przylgnęła do imprezy był – bardzo prosty: dobra muzyka na żywo, adekwatna do okoliczności, dużo darmowego, wiejskiego jedzenia, przyrządzonego oczywiście z wieprzowiny, napitków wszelkiej maści wybór szeroki, rozrywka dla dzieciarni. Do udziału w festynie zaproszono wystawców sprzętu i usług związanych z hodowlą zwierząt, agencję rolną, bank itd.

Pogoda dopisała, a to ona w dużej mierze gwarantuje sukces każdego plenerowego wydarzenia. Całość wystartowała o godz. 11:00, część wystawowa o 12:00, a oficjalnego otwarcia festynu dokonano dwie godziny później. Zaproszenie od gminnych władz przyjęli: Piotr Wojtysiak – wicestarosta Powiatu Piotrkowskiego, Andrzej Czapla – wiceprezes zarządu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony i Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi, wójtowie gmin: Moszczenica – Marceli Piekarek, Dłutów – Grażyna Maślanka-Olczyk, Drużbice – Bożena Zielińska i wiceburmistrz Tuszyna – Maria Kopczewska.

W pierwszych rzędach przed sceną usiedli także: Mariusz Stobiecki – dyrektor powiatowego oddziału Łódzkiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego, Stanisław Maciaszczyk – przewodniczący Gminnego Związku Rolników Kółek i Organizacji Rolniczych w Grabicy, Anna Pietraszko – kierownik piotrkowskiego oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, Bożena Palus – dyrektor Gimnazjum im. Marii Konopnickiej w Szydłowie, ks. Adam Stańdo – proboszcz parafii św. Wojciecha w Krzepczowie, a także samorządowcy i inni goście.

Po zakończeniu części oficjalnej, na którą złożyło się także zwiedzenie dworskiego parku, zrewitalizowanego dzięki pomocy łódzkiego WFOŚiGW, wójt Kuliński zaprosił gości na niedzielny obiad w czystej i obszernej sali OSP.

A na dziedzińcu zabawa rozkręciła się na dobre, wystąpiły zespoły ludowe z Grabicy i Czarnocina, orkiestra dęta, niekwestionowany król muzyki dance – „Czadoman” oraz zespół „The Look” z oryginalnym, czarnoskórym Murzynem – Gethomilem Lamarre – haitańskim studentem mieszkającym w Warszawie, znanym z występu w programie „Must be the music”.

Bardzo dobrym pomysłem okazała się obecność rzeźbiarza amatora – Mariusz Migasińskiego, który na żywo prezentował swoje umiejętności w obróbce drewna.

Nad przebiegiem festynu dyskretnie czuwała sekretarz gminy Edyta Skałbana, a prowadzenie całości przypadło w udziale Milenie Stępień i Monice Makowskiej.

Komentarz

Nie mam najmniejszych wątpliwości, że sympatyczne, wesołe eventy plenerowe są dużo lepiej organizowane w mniejszych miejscowościach niż np. w Piotrkowie. Życzliwi, otwarci ludzie, pozbawieni kompleksów i uprzedzeń, zupełny brak zadęcia ze strony lokalnych władz, sprawna organizacja, a przede wszystkim duży udział mieszkańców zawsze są gwarancją dobrej zabawy. Nie potrzeba tu straży miejskiej, policji, aby nikt nie zakłócał porządku, bo nawet jeśli ktoś przesadzi z alkoholem jego towarzysze o niego zadbają.

I co ważne, są nadal takie miejsca w kraju, gdzie widok waty cukrowej, balonów, mydlanych baniek, czy kolorowych wiatraczków wywołuje radosny i szczery uśmiech na twarzach dzieci.

Łatwo jest wyłożyć z gminnej kasy 175 tys. PLN, aby opłacić występ dawno zgasłej gwiazdy muzyki rockowej, która zaprezentuje się w otoczeniu bud z tandetą, podróbkami wiejskiego chleba, wędlin czy miodów i tłumaczyć mieszkańcom, że jest to nie lada wydarzenie artystyczne, ale sztuką jest zaangażować do wspólnej pracy lokalną społeczność, której przedstawiciele, bezpłatnie podzielą się ze swoimi gośćmi jadłem i napojami, a także dobrym nastrojem.

Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim organizatorom „Festynu wieprzowiny” za ciepłe przyjęcie, znakomity poczęstunek, bezproblemowy pobyt i mam nadzieję gościć na kolejnych edycjach tej pierwszorzędnej imprezy. Sądzę, że podobnie myślą wszyscy, którzy wczoraj, 22 maja 2016 roku przyjechali do Grabicy.

Z piotrkowskiego urzędu miejskiego nie było żadnego przedstawiciela, choć do prezydenta Chojniaka dotarło zaproszenie. Odmówił, tłumacząc, że na ten dzień ma zaplanowane inne, bardzo ważne spotkania. Nie wysłał także żadnego ze swoich zastępców, a nawet niższego rangą urzędnika. To kolejne faux pas obecnej władzy, która izoluje się od kontaktów z samorządowcami i politykami z innym miejscowości, choć z tego tytułu mogłaby czerpać wymierne korzyści. Na miejscu dostrzegliśmy radnych: Czajkę i Dziemdziorę, ale ich pobyt w miał charakter prywatny.

→ M. Baryła

23.05.2016

• foto: Mariusz Baryła / Gazeta Trybunalska

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.