Kolejny koncert IX Letniej Akademii Jazzu, który odbył się 18 sierpnia 2016 r. w Łodzi w klubie „Wytwórnia” został poświęcony pamięci Zbigniewa Seiferta – muzyka i kompozytora, który zmarł w 1979 roku w wieku 33 lat.
Doskonale pamiętam okładkę „Jazz Forum” – pisma, które prenumerowałem – pochodzącą z tamtego okresu. Andrzej Pągowski stworzył niezapomniany portret skrzypka, a jego granatowo-biała tonacja od tamtego czasu nieustannie kojarzy mi się z muzyką i postacią artysty.
Organizatorzy Letniej Akademii Jazzu postanowili oddać hołd Seifertowi. Na scenie pojawiły się dwa zespoły o odmiennej stylistyce, lecz połączone miłością do twórczości przedwcześnie zmarłego artysty.
Dominika Rusinowska Quartet
Raduje się serce starego człowieka, kiedy widzi na scenie piękną, młodą, chwilami eteryczną kobietę, liderkę własnego kwartetu, grającą jazz i to na dość rzadko spotykanym instrumencie. Już ten fakt pozwala zapamiętać jej nazwisko. Kiedy jednak posłuchamy akustycznego brzmienia zespołu w odpowiednio nagłośnionej i oświetlonej sali, muzyka Dominiki i jej partnerów: Mateusza Gawędy (p), Jakuba Mielcarka(b) i Józefa Rusinowskiego (dr) zostawi w naszej pamięci, jak mniemam, wyraźny ślad.
Cieszy sięganie do motywów ludowych, co obecnie może wydawać się nieco archaiczne, ale kiedy wsłuchamy się w interpretacje Rusinowskiej szybko utwierdzamy się w przekonaniu, że pole to jest nadal bardzo inspirujące.
Wielbiciele jazzu z pewnością pamiętają kompozycję Zbigniewa Namysłowskiego „Kujaviak Goes Funky” wydaną na płycie w 1975 roku, która niestety nie wytrzymała próby czasu. Inaczej powinno być z „Oberkiem” Rusinowskiej. Ładunek szczerości zawarty w tym utworze daje pewność, że będzie on zawsze atrakcyjny. Możemy się o tym przekonać słuchając nagrania z koncertu:
Łódzkiej publiczności nie da się oszukać, więc jeśli długo i gorąco nagradzała brawami występ kwartetu, znaczyło to ni mniej ni więcej, że skrzypaczka zaraziła ją wirusem swojej wrażliwości i naturalności, za co ja, konsument kultury, pięknie Dominice Rusinowskiej dziękuje.
Atom String Quartet
Cztery instrumenty skrzypcowe i czterech młodych facetów w trampkach. Ich imiona i nazwiska: Dawid Lubowicz, Mateusz Smoczyński, Michał Zaborski, Krzysztof Lenczowski. Artyści podjęli się bardzo trudnego zadania przeniesienia utworów Seiferta na swoje instrumenty. Pierwszy raz w życiu słuchałem skrzypiec imitujących perkusję i wiolonczeli w zastępstwie basu. Jaki był tego efekt można przekonać się oglądając poniższe video:
Choć to co zaprezentowali wykonawcy okazało się innowacyjne i ciekawe nie do końca jestem przekonany, czy ten eksperyment nie osłabił ducha dzieł Zbigniewa Seiferta? Ale i tym razem powołam się na opinię widzów, których mocne oklaski wyraziły radość z obcowania z ASQ.
→ (mb)
26.08.2016
• foto: © Mariusz Baryła / Gazeta Trybunalska
• więcej o koncertach w „Wytwórni” czytaj > tu