Pierwszy śnieg

Kiedy się wczoraj kładliśmy nie było śniegu – napisała pewna pani w Facebooku. To proste i szczere stwierdzenie wydało mi się na tyle doniosłe, że wzbudziło refleksję.

Bo w tym wirtualnym świecie, w którym część z nas codziennie przebywa, w świecie milionów informacji, często nieistotnych, bezwartościowych, które nakładają się na siebie, jak szklane diapozytywy i przykrywają doniesienia o śmierci, narodzinach, wypadkach i katastrofach, często nie dostrzegamy tych oczywistych, choć wyjątkowych zjawisk, jak uśmiech młodej kobiety za zaparowaną szybą autobusu, czy opadający na rondo kapelusza płatek białego puchu, wędrujący z nieba ku ziemi.

Jerzy Górzański, zmarły w 2016 r., jeden z najciekawszych polskich poetów jest autorem utworu zatytułowanego „Śnieg w drugiej połowie listopada”. I to dobry moment, aby ten wiersz we fragmencie przypomnieć.

Spadł śnieg i przykrył wszelkie zło.
W moim pokoleniu podobne cuda urastają jeszcze do symbolu.
Piliśmy jak zwykle tego wieczora
marnując najlepsze chwile swojego życia.
Poeta Krzysztof G. „wlewał w siebie to powiększające szkło
I milczał”.
W tym czasie spadł śnieg i przykrył wszelkie zło.
A przecież nie robiliśmy nic takiego,
co by mogło obrazić tzw. kosmos.
Wojny, gwałty, fałszerstwa duchowe i zwyczajny konformizm
były dla nas nazwami tyle dziewiczymi, co niepojętymi.
A jednak spadł śnieg i przykrył wszelkie zło.
Widać nie mamy pojęcia o rzeczach pięknych i zawstydzających.
Ciężka luneta wypatruje nas z oddali i przybliża.
Na twojej twarzy, pod lewym okiem, ogromna łza szykuje się do skoku.
Na twojej dłoni, tuż nad serdecznym palcem zadrapanie,
niby rów wykopany w celach obronnych (…)

→ (mb)

30.11.2017

• foto: Mariusz Baryła / Gazeta Trybunalska

• redakcja dziękuję p. Dorocie Adamskiej z Biblioteki Miejskiej za pomoc w odnalezieniu cytowanego tekstu

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.