Były komunistyczny kacyk Jerzy Jaskiernia został dziekanem Wydziału Prawa, Administracji i Zarządzania Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.
O tym ważnym dla uczelni wydarzeniu można przeczytać na uniwersyteckiej stronie internetowej:
Do tej pory prof. Jerzy Jaskiernia pełnił funkcję dyrektora Instytutu Prawa, Ekonomii i Administracji. Kariera naukowa i polityczna nowego dziekana jest bardzo bogata. Profesor pochodzi z Sandomierza, skończył prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim, był działaczem studenckim, na krakowskim uniwersytecie uzyskał stopień doktora. Jego kariera naukowa dotyczyła głównie prawa konstytucyjnego. Obecnie profesor jest wiceprezesem Polskiego Towarzystwa Prawa Konstytucyjnego, członkiem Komitetu Nauk Politycznych Polskiej Akademii Nauk. – Miałem to szczęście, że byłem przez szereg kadencji posłem, ministrem sprawiedliwości, prokuratorem generalnym, dyplomatą w Waszyngtonie. Funkcja dziekana jest ostatnim akcentem mojej kariery i jej ukoronowaniem. W 1995 roku ówczesny minister Ryszard Czarny zachęcił mnie do przyjścia na Wyższą Szkołę Pedagogiczną w Kielcach, nie przypuszczałem, że zwiążę się na dobre z kielecką uczelnią i będzie to mój ostatni odcinek pracy naukowej. Dlatego funkcja dziekana jest dla mnie bardzo ważna – mówi prof. Jerzy Jaskiernia. (> link)
Autor notatki, rzecznik prasowy UJK Piotr Burda, całkowicie pominął komunistyczną przeszłość Jaskierni, który swoją marksistowsko-leninowską karierę rozpoczynał w Związku Młodzieży Polskiej. Jej ukoronowaniem było stanowisko przewodniczącego Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej. Aktywnie działał w PZPR. W 1982 r., w czasie trwania stanu wojennego, partia obsadziła go na stanowisku sekretarza generalnego rady krajowej Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego, rok później trafił do prezydium Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej.
W 1985 roku, w nagrodę za posłuszeństwo, otrzymał mandat posła na Sejm. Po rozpadzie PZPR trafił do SdRP, a następnie odnalazł się w SLD. Antoni Macierewicz umieścił jego nazwisko na słynnej liście agentów komunistycznej Służby Bezpieczeństwa.
W ławach sejmowych zasiadał także od 1991 do 2005 r. W połowie lat 90., przez rok, piastował urząd ministra sprawiedliwości w rządzie Józefa Oleksego – tajnego współpracownika Agenturalnego Wywiadu Operacyjnego w latach 1970-1978.
Kariera polityczna Jaskierni zakończyła się we wspomnianym 2005 r. z chwilą wygaśnięcia mandatu posła. W kolejnych latach (2005, 2011, 2009 i 2014) bez sukcesu startował w wyborach do parlamentu krajowego i europejskiego.
Jaskiernia z wykształcenia jest prawnikiem, doktorem habilitowanym, a od 2000 r. profesorem nauk prawnych. Z kieleckim uniwersytetem, który nosił jeszcze nazwę Wyższej Szkoły Pedagogicznej, związany jest od 1995 r. UJK prowadzi działalność edukacyjna na terenie Kielc, posiada także filię w Piotrkowie Trybunalskim. w 18. Rankingu Uczelni Akademickich Perspektyw zajął niską 47 pozycję. Jest kuźnią kadr przyszłych nauczycieli, pracowników budżetówki, urzędników…
Komentarz
Twórcy Ustawy z dnia 1 kwietnia 2016 r. o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy jednostek organizacyjnych, jednostek pomocniczych gminy, budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej oraz pomniki całą swoją uwagę skupili na komunistycznej symbolice.
Jednak do tej pory nie powstał akt prawny zakazujący byłym aparatczykom i funkcjonariuszom służb siłowych, a także ich najbliższym działalności publicznej. Zapobiegliwi komuniści wykształcili swoje dzieci i zdążyli obsadzić nimi wymiar sprawiedliwości, prokuraturę, policję, urzędy centralne i samorządowe, media państwowe i prywatne, szkolnictwo, spółki, banki itd.
Czerwona hydra nadal doskonale funkcjonuje i niszczy zdrową tkankę państwa. Rząd Prawa i Sprawiedliwości nie zrobił do tej pory nic, aby eliminować ze społeczeństwa zarażone marksizmem jednostki. Mało tego, utrzymywanie na eksponowanym stanowisku takiej figury jak były komunistyczny prokurator Piotrowicz, podważa wiarygodność PiS.
Dekomunizacja powinna objąć przede wszystkim ludzi, a nie pomniki czy nazwy ulic, gdyż największymi wrogami Polski nie są szeregowi członkowie PO, PSL, Nowoczesnej, Obywateli RP czy KOD-u lecz komuniści ukryci w przebraniach liberałów i demokratów, którzy znaleźli bezpieczną przystań w tych organizacjach.
Polsce potrzebny jest młot na czerwone czarownice, taki sam jakiego użyto 23 września 1950 r. w USA wprowadzając w życie ustawę o działalności antyamerykańskiej.
→ Mariusz Baryła
20.01.2018
• grafika: barma / Gazeta Trybunalska
• zobacz spot wyborczy Jaskierni: > tutaj
• czytaj także: > „Potrzebna nowa Bereza Kartuska”