O pani mecenas usłyszałem po raz pierwszy wiele lat temu, ale poznałem ją osobiście dopiero pod koniec 2016 roku.
Red. Baryła poprosił mnie, żebym przeprowadził z nią dłuższy wywiad. Pani mecenas początkowo miała opory przed wypowiedzią dla „Gazety Trybunalskiej”, jako że niedawno udzieliła wywiadu innej gazecie i nie widziała powodu, by powtarzać to samo.
Przekonałem ją wówczas, kiedy powiedziałem, że nie chodzi nam o jej traumatyczne doświadczenia sprzed lat, ale o wspomnienia z całego życia, sięgające do dzieciństwa i dalej, do czasów wojny, podczas której jej rodzice działali w Armii Krajowej.
Dopiero wtedy rozpoczęła barwną gawędę najpierw o swoich rodzicach, a później o swoich losach i o ludziach, których w życiu spotkała. W opowieści tej pojawił się wujek Zenon Kliszko, niegdyś w PRL-u druga osoba w państwie po Gomułce i Jacek Kuroń, który namawiał ją, by weszła do polityki, a z czego nigdy nie skorzystała.
Miała znakomitą pamięć i jej wspomnienia pełne były zabawnych anegdot i interesujących szczegółów. Słuchając jej czułem, że mam do czynienia z ciepła, dobrą osobą, która lubiła ludzi i o nikim nie chciała niczego złego powiedzieć.
Wolała raczej mówić o tych, których uważała za porządnych i godnych szacunku. W czasie rozmowy sprawiała wrażenie pełnej energii i empatii, szczerej i bezpośredniej.
Kilkakrotnie gościłem w mieszkaniu pani mecenas. Ostatnie moje spotkanie z nią nie wypadło fortunnie. Zaledwie wszedłem do przedpokoju zatrzymała mnie okrzykiem: – Niech Pan tam stoi i nie zbliża się do mnie!
– Co się stało? – spytałem zdumiony.
– Nie widzi pan, jak wyglądam? Złapałam jakiegoś wirusa i mogę pana zarazić.
Kiedy odparłem, że się nie boję, nie chciała tego słuchać. – Musi Pan natychmiast wyjść – i prawie wypchnęła mnie z mieszkania.
Taka historyjka też wiele mówi o człowieku, który bardziej myśli o innych, niż o sobie. Ilu jest w Polsce adwokatów, potrafiących bronić klienta, jak siebie samego? Nie wiem, ale raczej niewielu. Pani mecenas była taką osobą, dlatego jej odejście jest stratą dla nas wszystkich i czyni nas uboższymi, jak każdy ubytek dobra, trudny do zastąpienia.
Cześć jej pamięci!
→ Zbigniew Rutkowski
19.07.2018
• foto: Mariusz Baryła / Gazeta Trybunalska
• więcej o Ewie Juszko-Pałubskiej: > tutaj