75. rocznica wybuchu powstania warszawskiego. Jak wygląda bilans powstania?

Na temat powstania, przyczyn wybuchu, przebiegu, o krwawych walkach, ofiarach, katach, o zburzeniu Warszawy i kalkulacjach politycznych ówczesnych polskich władz w kraju i na emigracji ukazało się tysiące książek, artykułów, wspomnień, wywiadów, nakręcono wiele filmów. Właściwie niczego nowego w tej sprawie nie można dodać.

Mnie dzisiaj interesują dwa pytania. Po pierwsze: jak po latach wygląda bilans powstania?

Po jednej stronie mamy tysiące zabitych powstańców i ludności cywilnej, ruiny stolicy, być może przedłużenie wojny o kilka miesięcy, jako że stojąca na drugim brzegu Wisły Armia Czerwona, na rozkaz Stalina, bezczynnie przyglądała się ginącemu miastu, wbrew naiwnym nadziejom polskiego dowództwa, że Rosjanie zaatakują Niemców, przychodząc na pomoc walczącej stolicy.

Po drugiej stronie mamy imponderabilia, jak wyjątkowe męstwo, pragnienie wolności, pogarda dla śmieci i duma zniewolonych Polaków. Kto wie, czy gdyby powstanie nie wybuchło, możliwa byłaby wiele lat później “Solidarność”, wielomilionowy bunt narodu, przeciwko innemu, bolszewickiemu okupantowi?

Nie jestem księgowym i nie mnie rozstrzygać o sensie, czy bezsensie tragicznego zrywu w sierpniu 1944 roku.

A drugie pytanie, brzmi: jak my, Polacy, dajemy sobie radę ze świadomością tylu przegranych powstań, poczynając od końca XVIII wieku?

Czcimy męstwo naszych bohaterów narodowych i nie ma w tym niczego złego. To między innymi dzięki nim i dzięki wielkim dziełom naszej literatury istniejemy wciąż jako naród.

Warto jednak sięgnąć głębiej w naszą historię. Jeszcze w II poł. XVI wieku byliśmy europejskim mocarstwem o ogromnym terytorium. W ciągu 200 lat straciliśmy nie tylko potęgę, ale i wolność. I choć ponownie ją odzyskiwaliśmy, nigdy już nie staliśmy się państwem, mającym decydujący wpływ na własne losy i losy naszych sąsiadów.

A mogło być inaczej, gdyby nie kilka fatalnych błędów naszych polityków na przestrzeni ostatnich kilkuset lat. Gdyby nie one, to my bylibyśmy Niemcami współczesnej Europy i to bez światowych wojen, ludobójstwa i Hitlera.

Tymczasem głupota, wąskie pojmowanie własnego interesu przez naszych władców i pewne negatywne cechy narodowe, sprowadziły nas do dzisiejszego stanu, kiedy to musimy rozpaczliwie walczyć o istnienie na mapie Europy przeciwko wrogom zewnętrznym i własnym jurgieltnikom.

Powstanie warszawskie mogłoby być niepotrzebne, podobnie jak ta ogromna danina krwi, gdybyśmy dużo wcześnie zadbali o swój dobrze rozumiany interes narodowy, zamiast zabiegać wyłącznie o partykularne interesy.

Niestety, obawiam się, że historia nie da nam już takiej drugiej szansy, jaką mieliśmy w XV i XVI wieku.

→ Zbigniew Rutkowski

1.08.2019

• foto: Mariusz Baryła / Gazeta Trybunalska

• więcej o “Godzinie W”: > tutaj

 

3 Replies to “75. rocznica wybuchu powstania warszawskiego. Jak wygląda bilans powstania?

  1. Gdybym wiedział, o czym Pan pisze, może bym odpowiedział. Niestety, nie rozumiem niczego.

  2. Mój ulubiony komentator GT rozprawiając się z jedną legendą bije niewyobrażalną pianę na drugiej. Otóż Polska nie była mocarstwem w XVI wieku. Owszem byliśmy duzi, ale to były ziemie Litwy przyłączone do korony. Jak byliśmy mocni na tych terenach pokazały kozackie wojny i powstanie Chmielnickiego. Pan Rutkowski sugeruje, że gdyby nie kilka błędów, to byłoby ho ho, albo jeszcze lepiej. Tylko dlaczego w swej koncepcja tzw. historii alternatywnej nie sięga dalej? Może to Stwórca popełnił błąd dając sobie 7 dni na stworzenie Świata, a może wzorcowa para w Raju. Proszę Pana, nie ma historii alternatywnej. Historia to to coś co się wydarzyło, a Pańskie rozważania są fantastyką z elementami historii.
    Człowiek zawsze ma możliwość wyboru i dokonuje go w oparciu o swoją wiedzę
    w czasie kiedy się dzieje, a nie kiedy czyta o sobie w opracowaniu historyków.
    Znamienitym przykładem jest zestawienie opinii uczestników wydarzeń np. ,,okrągłego stołu”, i Pańskiej.
    Tak jest i na szczęście nie jest człowiekowi dostępna szklana kula, bo wtedy decyzje podejmowałby niczym Osiołek z Kubusia Puchatka rozważający całymi dniami: w prawo iść, czy w lewo?
    By ograniczyć ilość błędów w przyszłości, trzeba znać przeszłość bez tromtadracji,
    bo wtedy popełniamy kolejne. Wystarczy rzetelna wiedza i rozsądek, a straci Pan tematy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.