Co gryzie polski wymiar sprawiedliwości?

Portal “wPolityce.pl” zamieścił 6 grudnia tzw. “listę Zaradkiewicza”, czyli spis niemal 750 sędziów orzekających w sądach powszechnych, którzy zostali nominowani przez Radę Państwa PRL, mówiąc kolokwialnie “za komuny”.

Na listę nie trafili sędziowie sądów administracyjnych, wojskowych i Sądu Najwyższego, gdyż nie podlegają oni nadzorowi ministerstwa sprawiedliwości.

Jaki był cel sporządzenia zestawienia przez resort sprawiedliwości na wniosek prof. Kamila Zaradkiewicza, sędziego Izby Cywilnej Sądu Najwyższego? Na to pytanie odpowiada Wojciech Biedroń, autor notatki pochodzącej z przywołanego portalu:

Lista może mieć niebagatelne znaczenie nie tylko dla dekomunizacji polskich sądów, ale także dla samego wyroku TSUE z 19 listopada 2019 roku. TSUE zwrócił bowiem uwagę na kwestie związane z niezależnością Krajowej Rady Sądownictwa i ogólnie, z niezależnością sędziowską. Czy Rada Państwa PRL była organem bardziej niezależnym i apolitycznym, niż dzisiejsza KRS? To retoryczne pytanie to pułapka dla „kasty” sędziowskiej.

Dalej Biedroń tłumaczy, że:

Publikacja spisu nie ma na celu stygmatyzację tych sędziów. Chodzi o pokazanie kontekstu listy z obecną sytuacją, w której niebagatelną rolę miało listopadowe orzeczenie TSUE oraz wyrok Izby Pracy Sądu Najwyższego z 5 grudnia.

cytując jednocześnie słowa wiceministra sprawiedliwości Kalety:

Protestujący sędziowie widzą problem w tym, że dziś demokratyczny KRS wybiera sędziów. Ale nie widzą problemu w tym, że mamy 746 sędziów, którzy rozstrzygają sprawy Polaków, a do sądów zostali powołani przed Radę Państwa PRL z Wojciechem Jaruzelskim na czele.(…)Czy Rada Państwa PRL zapewniła niezawisłość tym sędziom? Jakie to rodzi skutki? Część prawników mówi o zagrożeniu chaosem w sądownictwie. My konsekwentnie mówimy, że „sądem ostatniego słowa” jest w Polsce Trybunał Konstytucyjny, który zajmuje się obecnie, na podstawie pytań prawnych prof. Kamila Zaradkiewicza, skutkami stwierdzenia niekonstytucyjności KRS.

Komentarz

Wojna jaka toczy się od kilku lat pomiędzy rządem, a sędziami Trybunału Konstytucyjnego i ostatnio Sądu Najwyższego już dawno przestała być zrozumiała dla większości społeczeństwa, bo nie ma ona żadnego przełożenia na jakość wyroków zapadających w sądach rejonowych i okręgowych, a to najbardziej interesuje obywateli.

Zdecydowanie większy niepokój może budzić sytuacja, gdy orzekający sędziowie są powiązani ze sobą, a także z przedstawicielami palestry i prokuratury, więzami rodzinnymi (> link) i towarzyskimi niż to, że otrzymali nominację nie od Wałęsy czy Kwaśniewskiego, lecz od Jabłońskiego lub Jaruzelskiego.

Zdecydowanie większy niesmak budzi obecność w wymiarze sprawiedliwości resortowych dzieci, nominowanych już w wolnej Polsce, których ojcowie byli funkcjonariuszami Służby Bezpieczeństwa, Milicji Obywatelskiej czy innych reżymowych formacji.

Wspominanie o dekomunizacji polskich sądów 28 lat po pierwszych demokratycznych wyborach, i to przez portal sprzyjający obecnej władzy, wydaje się być śmieszne także w kontekście powołania byłego komunistycznego prokuratora Piotrowicza na stanowisko sędziego Trybunału Konstytucyjnego.

→ M. Baryła

9.12.2019

• collage: Gazeta Trybunalska

• czytaj także: > “Nepotyzm w piotrkowskich sądach i co dalej? (archiw.)”

 

One Reply to “Co gryzie polski wymiar sprawiedliwości?”

  1. Z moich obserwacji sądowych, a siadałem po lewej i prawej stronie wynika, że o wyniku sprawy(czytaj sprawiedliwości) decyduje aktualna konfiguracja towarzyska trójkąta sędzia-adwokat-prokurator. Miałem przypadek, że na sali sądowej pouczał mnie prokurator, przy milczącej zgodzie sędziego, innym razem uwagi adwokata były istotniejsze od dowodów. Czasem sędzia pouczył, poprosił o złożenie wniosku i
    oddalił wniosek jako bezzasadny. Albo poprosił o wnioski dowodowe, zapisał i
    10 minut później odczytał wyrok(zapewne przygotowany przed rozprawą) Mam takich wspomnień więcej i ani jednego, które by umacniało moje zaufanie do sądu. I nie piszę tego z powodu niekorzystnych wyroków, bo były też korzystne, ale nawet wtedy przebieg rozprawy budził moje poważne wątpliwości: czy o to chodzi?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.