Ludzie listy piszą… Dziemdziora

Kolejny list, jaki otrzymaliśmy od Czytelnika “GT” jest bardzo krótki i dosadny, a wiąże się bezpośrednio z dzisiejszą 38. rocznicą wprowadzenia stanu wojennego w Polsce.

Treść:

Ciekawe co robił wtedy Dziemdziora? Czy pracował jeszcze w Piomie, czy już w milicyjnych szeregach? Czym się tak zasłużył w szeregach robotniczych, że w nagrodę został milicjantem? (t.)

Zastanawiamy się głośno i jedyne odpowiedzi, jakie przychodzą nam do głowy to: był na urlopie wychowawczym, był na kilkumiesięcznym szkoleniu ppoż., odmówił wykonania rozkazu, był w sanatorium w Dusznikach Zdroju, miał pomroczność jasną i nic nie pamięta, zamknął się w domu wczasowym i dwa miesiące modlił się do WRON-y, jako niania opiekował się Arturem Ostrowskim, sadził rzodkiewkę na działce pracowniczej, pojechał w odwiedziny do kuzyna Zdzisława i zagubił się w śniegu, zapadł w śpiączkę…

Jeśli macie inne propozycje – piszczcie śmiało w komentarzach.

→ (mb)

13.12.2019 r.

• grafika: © miechka / Gazeta Trybunalska

 

6 Replies to “Ludzie listy piszą… Dziemdziora

  1. Panie Janku, czy Pan się nie wstydzi swoich ostatnich politycznych “przyjaźni”? Przecież, jako były działacz lewicy i – co o wiele ważniejsze – jako były milicjant, pan wie, że z niektórymi z tych swoich politycznych “przyjaciół”, jeszcze parę lat temu musiałby Pan prowadzić rozmowy, ale nie na salonach, tylko na z zwyczajnym dołku. Nie szkoda Panu resztek ludzkiej sympatii, która otaczała wiele dotychczasowych Pana działań?

  2. Myślę, że już wtedy szukał domu w Bieszczadach , do którego to miał się przeprowadzić po wygraniu wyborów przez Krzysztofa.

    Czy można Go przedstawiać jako wzór oportunisty czy bardziej konformisty.

  3. Myślę że komuniści sami byli przerażeni, bo stan wojenny to doskonały moment na czystki we własnych zbrodniczych szeregach , teraz nie trzeba było szukać żyda wśród towarzyszy wystarczył donos “kolegi” . Z drugiej strony kapusie sbecji prze falę zatrzymań mogli zostać rozpracowani w środowisku na które donosili , dlatego wnioskuję że wielu się rozchorowało, a że pomoc lekarska była utrudniona przez fakt godziny policyjnej , rozwój choroby był przewlekły , trwał wiele tygodni i często kończył się zmianą miejsca pracy.

    1. Całą swoją “wiedzę” czerpiesz pan ze swoich przypuszczeń? Powiedz pan, co teraz mam przypuszczać i ja, po przeczytaniu pana “wybitnego” wykładu?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.