20 grudnia 2019 r. przed Sądem Rejonowym w Piotrkowie Trybunalskim zapadł wyrok w sprawie głośnego wypadku drogowego, zakwalifikowanego jako katastrofa drogowa, do jakiego doszło na 19 stycznia 2017 r. na skrzyżowaniu Al. gen. Władysława Sikorskiego i ulicy Kostromskiej w Piotrkowie.
Na sali rozpraw stawili się oskarżeni: Piotr N. i Norbert S., dwoje oskarżycieli posiłkowych i niżej podpisany. Nieco później dołączył obrońca Piotra N. Trzeci z oskarżonych Mateusz L., prokurator, pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej, obrońcy Mateusza L i Norberta S. nie dotarli na miejsce.
O godzinie 12:50 przewodnicząca składu orzekającego SSR Jolanta Korkus z VII Wydziału Karnego odczytała treść wyroku. Prezentujemy go w skróconej wersji:
Kierowca autobusu MZK Piotr N. skazany został na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata za to, że wjeżdżając na skrzyżowanie przy pulsującym żółtym świetle, nie zachował należytej ostrożności i nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu zbliżającym się pojazdom. Oprócz tego sąd ukarał kierowcę grzywną w wysokości 1500 zł, zobowiązał do informowania na piśmie, co pół roku, o przebiegu okresu próby oraz zasądził nawiązkę dla jednej z 10 poszkodowanych osób w wysokości 10 tys. złotych.
Mateusz L. skazany został na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata za to, że poruszając się samochodem osobowym marki vw polo z prędkością 130 km/h, w miejscu gdzie obowiązuje dopuszczalna prędkość 50 km/h, doprowadził do zderzenia z autobusem, w wyniku czego poszkodowanych zostało 10 pasażerów. Dodatkowo sąd ukarał kierowcę grzywną w wysokości 1200 zł i zakazem prowadzenia pojazdów mechanicznych na 1 rok oraz zasądził nawiązkę dla jednej z 10 poszkodowanych osób w wysokości 10 tys. złotych.
Identyczny wyrok, jak Mateusz L., usłyszał Norbert S. Poza tym sąd w odrębnym postanowieniu ma rozstrzygnąć o wysokości kosztów procesu, jakie zostaną nałożone na skazanych.
Wyrok nie jest prawomocny. Stronom przysługuje złożenie apelacji do sądu II instancji.
Po odczytaniu orzeczenia głos zabrał kierowca autobusu Piotr N., który przeprosił osoby poszkodowane, a także mieszkańców Piotrkowa za to, że przyczynił się do wypadku. Jednocześnie wyraził ubolewanie, że nie zrobił tego wcześniej, gdyż był aż nadto pochłonięty przebiegiem rozpraw. Skruchy nie wyrazili ani Mateusz L., ani Norbert S.
Komentarz
“Gazeta Trybunalska” była jedynym medium, które śledziło postępowanie od pierwszego do ostatniego posiedzenia. Jednym z trzech oskarżonych był syn posła PiS i to prawdopodobnie zdecydowało, że w mieście zapadła kurtyna milczenia. Nawet media, które obszernie informowały o samym zdarzeniu, w chwili, gdy sprawa trafiła do sądu zupełnie straciły zainteresowanie przebiegiem procesu i jego rozstrzygnięciem, co jest o tyle dziwne, że te same media potrafią informować o każdej błahostce, jaka dzieje się w Piotrkowie.
Uderzająca jest również postawa Prokuratury Rejonowej w Piotrkowie, która w akcie oskarżenia zażądała stosunkowo łagodnej kary dla dwóch młodzieńców, którzy doprowadzili do katastrofy, a tym, samym uszczerbku na zdrowiu osób znajdujących się w autobusie. Pierwszy raz publikujemy listę urazów, jakich doznali pasażerowie.
Przypomnijmy, że w przypadku Kamila Durczoka, który spowodował kolizję prowadząc auto pod wpływem alkoholu ta sama prokuratura wnioskowała o tymczasowy areszt dla podejrzanego. Sąd odrzucił żądanie, ale orzekł środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 15 tys. zł, dozoru policji, z obowiązkiem zgłaszania się dwa razy w tygodniu w odpowiedniej jednostce, oraz zakaz opuszczania kraju, a w wyniku apelacji kaucja wzrosła do 100 tys. zł (> link).
Wszystkie sprawozdania z procesu dostępne są: > tutaj.
→ M. Baryła
23.12.2019
• foto: KMP Piotrków i Mariusz Baryła / Gazeta Trybunalska
130 po mieście, pulsujące żółte, kilkoro rannych i roczek w zawieszeniu. Miłosierny ten sąd. Byłem tam kiedyś z fałszywego oskarżenia(nie popełniłem zarzucanego, ani innego czynu), a dostałem dwa razy więcej. Pewnie dlatego, że biegły na moje pytanie czy widział ,,narzędzie zbrodni”, odpowiedział, że nie widział, ale widział inne i wie.
ciezko sie to czyta