Najgłupszy ustrój – demokracja

Pojęcie „demokracji” ma bardzo dawną historię, sięgającą starożytnej Grecji. Ogólnie rzecz biorąc oznacza ono władzę ludu. Ale już w czasach nam znacznie bliższych, podczas rewolucji francuskiej z końca XVIII wieku, wymyślono, że wszyscy ludzie są równi.

Czyli są albo równie głupi, albo równie mądrzy, równie wysocy lub równie niscy, równie moralni albo równie niemoralni itd. Przyznacie Państwo, że coś równie głupiego mógł wymyślić jedynie idiota.

Problem w tym, że ten idiotyzm przyjął się dosyć powszechnie. Co prawda do tej teorii dodano, że wszyscy są równi wobec prawa. Prawo tworzy demokratycznie wybrany parlament, przez ogół dorosłych obywateli.

Co jednak zrobić z faktem, że większość obywateli, to kretyni i to oni ostatecznie wybierają swoich przedstawicieli – jak można podejrzewać, podobnych kretynów do nich samych? Mamy więc prawo tworzone przez kretynów dla kretynów. I w ten sposób spełnił się postulat rewolucjonistów, że wszyscy są równi.

Na szczęście demokracja już dawno nie funkcjonuje, o ile w ogóle kiedykolwiek funkcjonowała. Najprawdopodobniej zawsze była słowem – wydmuszką i spełniała, mówiąc Marksem, zadanie opium dla ludu.

Ktoś jednak w poszczególnych krajach rządził. Jak mówi Stanisław Michalkiewicz rządzą tajne służby, które posiadają tajne informacje i pieniądze. I, dodaje, nie ma niczego w tym złego, bo ktoś musi rządzić, pod warunkiem, że służby działają w interesie własnego kraju.

Co jednak zrobić, jeśli służą obcym panom? Wtedy są tylko dwa rozwiązania – dodaje znakomity publicysta –  albo należy ich przekonać, żeby kierowały się interesem swojego państwa, albo jeżeli się nie da, należy ich wszystkich zabić.

Oto istota demokracji i jej ostateczne konsekwencje. Dawne ustroje nie były idealne, ale o wiele bardziej przejrzyste. W średniowieczu państwo było własnością króla lub księcia i oczywistym było, że władca, czyli właściciel będzie dbał o jego dobro i o dobro poddanych, bo leżało to w jego żywotnym interesie. Jeśli jakiś wysoko postawiony urzędnik powziął plan przejęcia władzy i w tym celu poprosił o pomoc inny kraj, to prawowity właściciel dowiedziawszy się o zdradzie swego sługi, skracał go bez zbędnych ceregieli o głowę.

Dziś, jak wszyscy wiemy, można spokojnie donosić na własną ojczyznę i prosić o interwencję inne kraje (ma się rozumieć, że w obronie zagrożonej demokracji), i ci, którzy to robią nie tylko nie tracą głowy, ale nawet włos im z niej nie spadnie. Nie dość tego, żyją sobie w luksusie za obce pieniądze i dalej pełnią funkcje posłów, senatorów, wysokich urzędników, tudzież autorytetów moralnych i celebrytów.

I niech mnie ktoś przekona, że demokracja jest najlepszym z wymyślonych ustrojów, w którym każdy pożyteczny idiota i cyniczny agent lub zdrajca ma się lepiej od niegłupiego ale uczciwego obywatela.

→ Zbigniew Rutkowski

21.07.2020-3.09.2018

• foto: Mariusz Baryła / Gazeta Trybunalska

• więcej Rutkowskiego: > tutaj

 

2 Replies to “Najgłupszy ustrój – demokracja

  1. To nie wina ustroju tylko propagandy jaką się serwuje m. in w takich artykułach.

    Przekaz podprogowy zawsze w dłuższej perspektywie zrobi swoje

  2. Jeśli ktoś tak pojmuje demokrację jak autor powyższego, to rzeczywiście jest to najgłupszy ustrój jaki wymyślono. Rzecz w tym, że takiego ustroju nie wymyślono, a jedynie gorliwy wyznawca Mikkego, Michałkiewicza i im podobnych oszołomów, tak zinterpretował go sobie.
    Szkoda było czasu na naukę jeśli takie są jej efekty.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.