Spada zawartość mężczyzny w mężczyźnie

Przeglądając wpisy w portalach społecznościowych łatwo natrafić na utyskiwania młodych kobiet na swoich rówieśników. 

Podważany jest ich wygląd, nadmierna dbałość o fryzurę, zarost i tatuaże, zbytnie przywiązanie do mamusi, pilota telewizyjnego i butelki piwa, ogólny brak ambicji, niezdecydowanie, małostkowość, itd.

Od czasów, gdy Danuta Rinn zaśpiewała legendarną piosenkę pt. “Gdzie ci mężczyźni?” niewiele, pod tym względem, się zmieniło, jest jeszcze gorzej.

Rodzaj męski ewoluuje w kierunku nie koniecznie słusznym, ale właściwym dla rozwoju cywilizacji i kultury. Jego przedstawiciele stopniowo upodabniają się do płci przeciwnej: są coraz ładniejsi, gladsi, bardziej wrażliwi, zwracają uwagę na dobór ubrań, kosmetyków i innych elementów wpływających na wygląd zewnętrzny.

Przemiany dotyczą także sfery zawodowej: wykonują zajęcia jeszcze do niedawna zarezerwowane dla pań, decydują się na urlopy “tacierzyńskie”, często zajmują się gospodarstwem domowym.

W sposób naturalny rodzi się pytanie: czy to kobiety upodabniają się do mężczyzn, czy jest zgoła odwrotnie?

Wiele lat temu głośny był  esej brytyjskiego antropologa, który przywidywał zmiany w budowie anatomicznej przeciętnego przedstawiciela rasy ludzkiej. Ogólna konkluzja była taka, że stopniowo będzie postępował zanik mięśni, a tym samym osłabienie układu kostnego, na korzyść powiększania się czaszki i rozwoju funkcji mózgu. Zmiany będą dotyczyły także sfery psychicznej, ten proces łatwo dostrzec już teraz, płeć brzydka uwarażliwia się, delikatnieje, tym samym zmniejsza się jej odporność psychiczna.

Stres i depresja dotykaja najczęściej mieszkańców aglomeracji miejskich, nie wykonujących prac fizycznych. Rozwój takich zawodów jak psycholog, psychiatra, terapeuta, trener osobisty świadczy o tym, że istnieje znaczny popyt na związane z tym usługi.

Czy jeszcze 30. lat temu słyszał ktoś o “stresie bojowym” wśród żołnierzy biorących udział w działaniach wojennych?

Jak czytamy w opracowaniu H. Skłodowskiego i P. Błaszczyńskiego pt. “Stres bojowy: historia i współczesność. Perspektywa polska”: zjawisko to występuje od początków konfliktów zbrojnych między ludźmi, ale przez wiele wieków było uważane za normalny i konieczny czynnik obecny na polu walki.

Współcześnie nie wyobrażamy sobie żołnierzy, policjantów, strażaków pozostawionych bez specjalistycznego wsparcia, co świadczy o tym, że mężczyźni wykonujący te zawody tracą, lub utracili naturalna odporność psychiczną oraz zdolność do samoregeneracji emocjonalnej.

Rasumując: drogie panie musicie zacząć się przyzwyczajać, że lepiej nie będzie, a już niebawem klasyczna definicja mężczyzny, że to osobnik szeroki w barach, posiadający czarne zęby, który rzucił kelnerkę, odejdzie w niepamięć tak samo jak fakt, że kiedyś faceci nie depilowali swojego ciała.

→ M. Baryła

25.07.2020

• na zdjeciu: kadr z westernu z udziałem Clinta Eastwooda

 

One Reply to “Spada zawartość mężczyzny w mężczyźnie”

  1. Eee…tam. Zawsze się znajdą jacyś drwale.

    Nie byłoby tych picusiów w rurkach, gdyby nie było zapotrzebowania. Jest popyt – jest podaż.

    A kto dopuścił do tego, żeby kobiety musiały same o siebie zadbać? To kobiety wywołują wojny? To się nie dziw, jeden z drugim, że dzisiaj kobieta potrzebuje raczej żony, niż męża. A facet się MUSI na to zgodzić, bo nie ma wyjścia. Nie, no, wyjście ma: może zamieszkać z innym facetem.

    Ale dziecków to z tego nie bydzie. Ha!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.