Marlena Wężyk-Głowacka jest piotrkowską radną z ramienia Koalicji Obywatelskiej. W minionych wyborach samorządowych ubiegała się o fotel prezydenta miasta, a w wyborach do Sejmu Rzeczypospolitej starała się o mandat poselski. Wyborcy jednak nie docenili jej kandydatury.
Trudno się temu dziwić, bo Wężyk-Głowacka nie bardzo może pochwalić się jakimiś szczególnymi osiągnięciami zarówno na polu społecznym, jak i politycznym. Nie ma również dostatecznych kwalifikacji, ani zmysłu menadżerskiego, aby zaproponować coś poważniejszego niż budowę tężni solankowych, bezpłatną komunikację, nie wspominając już o pogłębieniu jeziora Bugaj.
Radna posiada za to dobrą prasę w polskojęzycznym portalu internetowym, wydawanym, podobnie jak miejski dodatek do “Dziennika Łódzkiego”, przez niemiecką spółkę “Polska Press”. Zarówno kierownik lokalnego oddziału Obszarny, jak i redakcyjny fotograf Śmigielski robią wszystko, aby Wężyk-Głowacka wypadała w niemieckich mediach korzystnie. A sama zainteresowana bardzo dba o to, żeby każde najdrobniejsze jej działanie, czy obecność, były dokumentowane i prezentowane publicznie. Konsekwentnie wychodzi z założenia, że liczy się nie jakość, lecz intensywność.
Korzystając z czasowej niedyspozycji Małgorzaty Pingot – głównej animatorki wieców i protestów w Piotrkowie Trybunalskim, Wężyk-Głowacka stała się nieformalną przywódczynią strajku kobiet, który także w ubożejącym z roku na rok powiatowym mieście, miał kilka odsłon.
Radna dumnie paradowała na czele dzieci i młodzieży, gdyż to głównie nastolatki demonstrowały swoją niechęć do Prawa i Sprawiedliwości ochoczo wykrzykując: “Jebać PiS”, podskakując, paląc znicze i przystrajając tekturowymi tablicami i plakatami wejście do siedziby ugrupowania w Rynku Trybunalskim.
W tym zaaferowaniu Wężyk-Głowacka zapomniała, że w kraju panują ograniczenia związane z pandemią i wszelkie zgromadzenia, powyżej pięciu osób, są prawnie zakazane. A informowanie, czy wręcz namawianie, do udziału w “spacerach”, przy pomocy mediów społecznościowych, nie wygląda dobrze (> link), tym bardziej, że sprawą zainteresowała się policja. Profil radnej w portalu facebook jest pełen dowodów.
Gminna polityczka zapomniała również, że jest zatrudniona na etacie w jednostce podlegającej władzy wojewódzkiej, a ta jak wiadomo, składa się z działaczy Prawa i Sprawiedliwości, a ci z kolei nie przepadają za “wichrzycielami z Platformy Obywatelskiej” – jak stwierdził jeden z członków partii rządzącej.
Co ciekawe, opozycjonistka nie wykazała się szczególną aktywnością w obronie i uprzątnięciu biura poselskiego Cezarego Grabarczyka, przed którym, kilka dni temu, niezadowoleni rolnicy pozostawili taczkę z obornikiem, co prowadzi do jednego wniosku: protestować każden umie, ale wziąć się do roboty, to już nie.
→ M. Baryła
2.11.2020
• foto / screen: facebook / GT