Jerzy Kisson-Jaszczyński. Niepublikowany tekst o “Rozróbie Mariusza Baryły”

Wojciech Dudkiewicz napisał do redakcji “Gazety Trybunalskiej” list i przesłał niepublikowany tekst nieżyjącego, piotrkowskiego dziennikarza i publicysty Jerzego Kissona-Jaszczyńskiego.

W załączeniu przesyłam Panu tekst autorstwa Pana Jerzego Kissona-Jaszczyńskiego, który miał się ukazać drukiem w jednej z Jego książek. Został on usunięty już na etapie druku. Zapewniam Pana,że Autor nie był tym zachwycony. Jego intencją bowiem było,{o czym między innymi świadczy zwrot osobisty} aby to co napisał było upublicznione i dotarło do Pana i Jego czytelników. Dlatego pozwalam sobie na udostępnienie go Panu.

A propos tekstu Pana autorstwa ( > kliknij), który dotyczy wydarzeń w Piotrkowie 18 stycznia 1945 roku: mało kto wie, że w armii rosyjskiej istnieje dalej pułk noszący oficjalny przydomek “piotrkowski”. Nazwa pułku związana jest właśnie z walkami o Piotrków w 1945 roku. Pułk nie zapisał się jednak pozytywnie w wojnie afgańskiej. W załączeniu fotografia sztandaru pułkowego.

Nie pozostaje więc nic innego, jak opublikować dostarczone materiały, lecz wcześniej warto zapoznać się z tekstem pt. “Inwestować w kulturę 32 lata później”.

→ (mb)

27.01.2021

• foto: Mariusz Baryła / Gazeta Trybunalska

• czytaj także: > “Ostatnia droga Jerzego Kissona. Żegnaj redaktorze!”


„Rozróba” Mariusza Baryły

Środa 3 sierpnia 2016.

Kolega szkolny Edzio Z. telefonicznie zasygnalizował, że mnie odwiedzi około dwunastej. To około sięgnęło godziny wpół do drugiej. Wspomnienie dotyczące naszej, w części, wymarłej klasy. Śmiałem się po jego odwiedzinach, że czas miał jedynie na przypomnienie chłopaków. Zabrakło go dla dziewczyn. Ja akurat nic na ten temat nie myślałem, a Edzio, magister wf szkół w Skierniewicach, że „co ty myślisz, że ty tyIko jesteś sławny?” Było, że poproszono go przed laty o wygłoszenie referatu na międzynarodowym sympozjum, poświęconym właśnie tężyźnie fizycznej. Mój równolatek rzeczywiście sam jest okazem zdrowia, kiedy ja cherlakiem.

Nie, ażeby Edzia przebić sławą, a z powodu koleżeństwa, przygotowałem dla niego dwie moje napisane książki. Zastanowił się i orzekł, że z powodu słabnącego wzroku unika czytania. Wtedy usłyszał, że warszawski przyjaciel, pisarz-marynista i autor ponad 60 książek, tyle ich pozostawia potomnym, mimo tylko jednego sprawnego oka…

Nad wieczorem zjawił się umówiony Wojtek D. moja techniczna prawa ręka w wydawaniu moich książek. Przyniósł również niespodziankę. Kserokopię mego artykułu opublikowanego na łamach „Tygodnika Piotrkowskiego” w 1984 roku pt. „Rozróba” Mariusza Baryły”.

Z górą trzydzieści lat minęło, a Mariusz, dziś wydający internetową „Gazetę Trybunalską”, po 32 latach przypomniał sobie artykuł pt. „Inwestować w kulturę”. Tyle lat minęło, a tamten jego artykuł jest aktualny. Przy okazji dostało się i mnie, w sensie pozytywnym, ja jedyny wziąłem „rozrabiającego” dwudziestolatka w obronę, gdy urzędnicy od kultury, nie tylko w Piotrkowie, zapałali świętym oburzeniem. Dziś pan Mariusz pisze: „Zamieszanie zrobiło się na tyle duże, że J. Kisson-Jaszczyński musiał stanąć w obronie 20-letniego autora.”

Panie Mariuszu, dziękuję za pamięć. A to, że wtedy musiałem, wynikało z mojego sumienia autentycznego dziennikarza i człowieka kultury. Wynikało także z faktu, mojej publicystyki ogólnopolskiej – artykułów drukowanych w krakowskim „Życiu Literackim”, warszawskich tygodnikach „Przegląd Tygodniowy”, „Kultura”, czy łódzkich „Odgłosach”…

Jerzy Kisson-Jaszczyński


Sztandar, o którym wspomniał p. Dudkiewicz.

Kliknij, aby powiększyć.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.