Jednym z globalnych wstrząsów spowodowanych inwazją Rosji na Ukrainę są dramatycznie drożejące ceny żywności na świecie.
Miliony ton pszenicy, jęczmienia, oleju i innych produktów rolnych spoczywają w ukraińskich magazynach i nie mogą być eksportowane. W normalnej sytuacji duża ich część zostałaby sprzedana krajom rozwijającym się, gdzie coraz trudniej o żywność.
Mimo trwającej wojny jest wyjście z tego impasu – to otwarcie dla statków szlaków żeglownych na Morzu Czarnym, co pozwoliłoby na transport z portu w Odessie.
W tej chwili rosyjska Flota Czarnomorska blokuje ruch na Morzu Czarnym, które dodatkowo, w wielu miejscach, jest zaminowane. Według obserwatorów, to jeden z elementów wojny ekonomicznej, jaką prowadzi Rosja równolegle z działaniami zbrojnymi.
Na arenie międzynarodowej pojawiają się jednak głosy nie tylko koalicji antyrosyjskiej, ale również jej partnerów m. in. z Afryki, o otwarciu rynku na ukraińskie produkty rolne.
Dziś w Stambule rozpoczęły się w tej sprawie rozmowy z udziałem delegacji Ukrainy, Rosji, Turcji i Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Oleksandr Kubrakov – minister infrastruktury Ukrainy uważa, że jest szansa na wypracowanie kompromisu. “Mam nadzieję, że wkrótce osiągniemy porozumienie i zobaczymy zielony korytarz na Morzu Czarnym” – powiedział na konferencji w Kijowie.
Na pytanie, czy oznacza to, że eksport może być wznowiony w ciągu kilku tygodni, Kubrakov odpowiedział: “Oczywiście, jeśli tylko otrzymamy ze strony Federacji Rosyjskiej gwarancje bezpieczeństwa.
→ (kk)
13.07.2022
• foto: pixabay.com
• źródło: BBC