Pochodzący z Piotrkowa Trybunalskiego poseł PiS Grzegorz Lorek udzielił wywiadu “Super Expressowi” i opowiedział, jak “mając siedem lat, o mało nie został pierwszą ofiarą” Mariusza Trynkiewicza – pedofila i zabójcy.
– Nigdy tego nie zapomnę, jak Trynkiewicz mnie gonił. Uciekając przed nim, zgubiłem buciki…- czytamy w notatce zatytułowanej “Poseł PiS uciekał przed Trynkiewiczem!”.
A dalej:
– Znałem tych chłopaków. Jeden z ich kolegów do dziś nie może się pozbierać – opowiada „SE” Grzegorz Lorek, który przypomina, że łatkę osoby niebezpiecznej Trynkiewiczowi doczepiono już wcześniej. – Dzieciaki go znały i opinia szła… On był moim sąsiadem z bloku naprzeciwko. Mieszkałem na trzecim piętrze, oni na parterze. To z drugiej strony był świetnie zapowiadający się nauczyciel ze zdolnościami plastycznymi i z dobrym pędzlem. Wywodzący się z dobrego domu, z kochającą bardzo mamą, ale z czymś, co mu się zrodziło w głowie i było złem – wspomina Lorek. – Dnia, kiedy nas gonił, nie zapomnę nigdy. Miałem siedem, może osiem lat. Wracałem z kolegami ze stadionu Polonii, a po drodze na osiedle były pola… Nagle Trynkiewicz wyskoczył i zaczął nas gonić. Uciekając, zgubiłem buciki i nie miałem zamiaru wracać – ujawnia nam dziś Grzegorz Lorek.
Co poseł o Trynkiewiczu myśli dzisiaj? – Jestem katolikiem, ale są przypadki, w których niestety ma się do wyboru: albo utrzymywać takie zwierzęta, albo kara śmierci. To jest nasz główny bohater z filmu „Milczenie owiec”, tylko że w Polsce… – dodaje Lorek.
Komentarz
Materiał plotkarskiej gazety to jeden z najgłupszych tekstów, jakie przyszło nam do tej pory czytać. Nic w nim nie trzyma się kupy. A Lorek, którego znamy jeszcze z czasów, gdy pracując w podrzędnej administracji roznosił faktury za czynsz, do całości pasuje jak ocet do zupy owocowej.
Ale po kolei: nie stąd ni zowąd parlamentarzysta Lorek – człek pospolity, nie wyróżniający się niczym zarówno w życiu zawodowym jak i osobistym, kojarzony ze spolegliwością, żeby nie powiedzieć z serwilizmem, wobec przełożonych w partii i kunktatorstwem wobec wyborców – po 44 latach przypomniał sobie epizod z Trynkiewiczem i postanowił o nim opowiedzieć w gazecie słynącej z rozbuchanych tytułów i częstokroć niesprawdzonych informacji. Po co? Nie wiadomo.
Jeśli wypowiedzi Lorka są autentyczne, to znaczy, że śmieszność tak nabrzmiała, że potrzebna jest pomoc specjalisty. Gdy Lorek miał 8 lat, był rok 1978, więc Trynkiewicz miał lat 16 i nie mógł mieć przyczepionej łatki osoby niebezpiecznej ponieważ pierwszego czynu z udziałem nieletniego dokonał odbywając służbę wojskową. Do jednostki trafił 10 grudnia 1986 roku.
Zakładając, że Lorek nie kłamie i faktycznie 16-letni Trynkiewicz gonił kilkoro dzieci, to Lorek nie przedstawił żadnych dowodów na to, aby celem gonitwy były zamiary niezgodne z prawem i że faktycznie “zgubił buciki”.
Ale nie to wydaje się najbardziej bulwersujące, lecz wypowiedź cytowana pod koniec notatki:
– Jestem katolikiem, ale są przypadki, w których niestety ma się do wyboru: albo utrzymywać takie zwierzęta, albo kara śmierci. To jest nasz główny bohater z filmu „Milczenie owiec”, tylko że w Polsce…
“Gazeta Trybunalska” skieruje do biura poselskiego Lorka pytanie, czy faktycznie jest on autorem tych słów, a jeśli nie, to czy wykonał jakiekolwiek działania, aby tę kwestuję wyjaśnić? Bo nazywanie “zwierzętami” istot ludzkich nawet, jeśli są zbrodniarzami lub osobami chorymi nie bardzo nam się podoba.
→ M. Baryła
19.07.2022
• foto: Mariusz Baryła / Gazeta Trybunalska
• czytaj także: > “Finanse posłów PiS: Lorka i Telusa. Będzie zawiadomienie do CBA”
• więcej o Lorku: > tutaj
• czytaj także: > “Jesteśmy po stronie DOBRA – msza święta w intencji ofiar Trynkiewicza”
Biedny Lorek