Piotrków. Kultura. Towarzystwo kolesi ma się bardzo dobrze

Ponad 93 tys. złotych wydał Miejski Ośrodek Kultury w Piotrkowie na jednorazowe wykonanie trzech przedstawień teatralnych i wystawę fotograficzną. Pieniądze otrzymali ludzie powiązani z MOK.

Od chwili swojego powstania “Gazeta Trybunalska” alarmuje, że w zadłużonym mieście rządzonym przez niekompetentnych i trywialnych osobników kwitnie niegospodarność, a w wielu przypadkach pieniądze są marnotrawione w sposób bezczelny.

Plakat bez nazwisk twórców i wykonawców. Bo “nie ma takiego wymogu”. Grafika: organizatorzy. Kliknij, aby powiększyć.

Tak dzieje się na przykład w jednostkach zajmujących się upowszechnianiem kultury. Magister Elżbieta Jarszak, obecna dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury, kontynuuje najgorsze zwyczaje poprzedniej szefowej Łągwy-Szelągowskiej, z zawodu przedszkolanki.

Przez ponad 9 miesięcy w domu kultury nie wydarzyło się nic, co warte byłoby zapamiętania, czy omówienia.

Za to bardzo dobrze mają się gminni “artyści”, do których, w pierwszym rzędzie zaliczyć można Bartosza Gumulca – prowincjonalnego działacza kultury, który od wielu lat czerpie korzyści z kontaktów z placówkami samorządowymi (czytaj: > “Baśń o uczciwym Gumulcu”).

I choć po kilku artykułach w “Gazecie Trybunalskiej” (czytaj: > tutaj) urząd miasta zrezygnował z bezpośredniej współpracy z “aktorem”, “reżyserem” i “producentem”, nadal wspierane jest stowarzyszenie “Busola” kierowane przez Gumulca, a założone przez wspomnianą Łągwę-Szelągowską.

Oto z 72 tys. zł wsparcia dla organizacji pozarządowych najwięcej bo aż 35 tys. zł przeznaczono dla “Busoli” na organizację tegorocznych „Trybunałów uśmiechu”, czyli spotkań kabaretowych, mimo, że jest to impreza komercyjna, biletowana.

Żeby tego było mało na horyzoncie pojawiła się kolejna paczka pieniędzy. Miesiąc temu “GT” zwróciła się do MOK z pytaniami:

  1. Jacy twórcy stoją za trzema przedstawieniami zaplanowanymi na 15.08, 28.08, 16.09 w ramach projektu „Historia kulturą się toczy”? Proszę o podanie nazwisk producentów / reżyserów, grup teatralnych i z jakich miast pochodzą?
  2. Jaki jest powód nie zamieszczenia w/w informacji na plakatach przygotowanych przez MOK dystrybuowanych w internecie?
  3. Jakie są koszty realizacji w/w przedstawień z rozbiciem na poszczególne wydarzenia oraz jaki jest koszt całkowity tegorocznej edycji „Historii”?
  4. Jakie są źródła finansowania projektu? Jeśli mieszane tj. zewnętrzne + własne MOK proszę o szczegółową informację.

Odpowiedź nie pozostawiła złudzeń:

Kliknij, aby powiększyć.

Warto zwrócić uwagę, że “twórcy” biorący udział w tym projekcie nie umieścili swoich nazwisk w materiałach informacyjnych, które ukazały się w wersji papierowej i elektronicznej. Prawdopodobną przyczyną, którą mgr Jarszak tłumaczy, jako “brak wymogu” było poczucie wstydu.

Koszt czegoś, co nazwano “widowiskiem” i pokazano tylko raz, to 26 tys. złotych. Foto / źródło: facebook. Kliknij, aby powiększyć.

I nie ma się co dziwić, bo np. w przedstawieniu “Gdzie baba nie może, tam diabła pośle” przygotowanym przez A. Kowalczyk za 26 tys. zł i pokazanym w niedzielę, 28 sierpnia, w MOK za scenografię posłużyły dwa krzesła i stół, a publiczności było tyle, co kot napłakał.

Nie trzeba chyba dodawać, że za niemal 94 tys. zł, które przetransferowano do niegrzeszących talentem amatorów, można by zorganizować kilka, a może nawet kilkanaście wartościowych wydarzeń.

→ M. Baryła

13.09.2022

• collage: barma / Gazeta Trybunalska

• więcej tekstów na tropie pieniędzy: > tutaj

 

 

9 Replies to “Piotrków. Kultura. Towarzystwo kolesi ma się bardzo dobrze

    1. A “najlepsi” są Ci młodociani amatorzy z mlekiem pod nosem, którzy o aktorstwie mają mizerne pojęcie, a zapewne już megagwiazdorzą (szczególnie bardzo “twarzowy i urodziwy” jest ryży gostek o imieniu Olivier) – być może będą studiować aktorstwo od października, to od tego czasu trochę spokornieją… za to aktualna dyrektorka ma takie pojęcie o kulturze, jak ja o mechanice pojazdowej czy czymś równie trudnym (śp. poprzedniczka z podwójnym nazwiskiem, studiowała przynajmniej teatrologię na Akademii im. Zelwerowicza, Jarszakowa… nie ma żadnego wykształcenia w zakresie szeroko pojmowanej kultury, nie mówiąc już nawet o animatorstwie)! 😛

      1. Intrygują mnie ustalenia GT, ale twój wpis uważam przynajmniej za niestosowny. Ciekawe, jaki sam masz dorobek artystyczny, że tak wulgarnie i prostacko atakujesz ludzi, którzy próbują swoich sił w aktorstwie czy w innych sztukach. Co się tyczy “gwiazdorzenia” to znam parę osób, które w Piotrkowie gwiazdorzą tak, że na ich widok kiszki skręca.
        Bronisław Cieślak, Krystyna Sienkiewicz, Henryk Gołębiewski, Kuba Wesołowski czy Weronika Rosati, która grała nawet u samego Dustina Hoffmana. Przypomnij sobie Jana Himilsbacha, naturszczyka, który zagrał w prawie sześćdziesięciu filmach! A czy wiesz, że kultowy dziś fil “Wniebowzięci” powstał na podstawie scenariusza Himilsbacha? Zresztą, nie tylko ten…
        A zatem, trochę pokory, panie gwiazdorzący i pilnuj pan, żeby wiater panu nie zerwał szalika. Jesień idzie przez park.

      2. Zrobiłbym krzywdę Himilsbachowi nie wspominając o kapitalnym filmie “Przyjęcie na dziesięć osób plus trzy”, którego Himilsbach również był scenarzystą…

      3. Intrygują mnie ustalenia GT, ale twój wpis uważam przynajmniej za niestosowny. Ciekawe, jaki sam masz dorobek artystyczny, że tak wulgarnie i prostacko atakujesz ludzi, którzy próbują swoich sił w aktorstwie czy w innych sztukach.
        Co się tyczy “gwiazdorzenia” to znam parę osób, które w Piotrkowie gwiazdorzą tak, że na ich widok kiszki skręca. Bronisław Cieślak, Krystyna Sienkiewicz, Henryk Gołębiewski, Kuba Wesołowski czy Weronika Rosati, która grała nawet u samego Dustina Hoffmana. Przypomnij sobie Jana Himilsbacha, naturszczyka, który zagrał w prawie sześćdziesięciu filmach! A czy wiesz, że kultowy dziś film “Wniebowzięci” powstał na podstawie scenariusza Himilsbacha? Zresztą, nie tylko ten…
        A zatem, trochę pokory, panie gwiazdorzący i pilnuj pan, żeby wiater panu nie zerwał szalika.
        Jesień idzie przez park.

  1. Aleksandra Kowalczyk, to córka Małgorzaty Kowalczyk, która prowadzi zajęcia teatralne w MOKu i jest prezesem Stowarzyszenia “Trakt”. Wszystko zostaje w rodzinie. W jednej, szczęśliwej rodzinie. Koorestwo w biały dzień.

    1. Ta Kowalczyk to chyba ma mniemanie damy pałacowej (czyli wysokie) i takie samo ego, a raczej jest personą z (…) aparycją i wgl dziwne, że nie pracuje w (…) poza tym, wydaje się dosyć niesympatyczna (raz byłem świadkiem, jak mijałem raz blok, w którym mieszka, jak z dosyć niemiłym tonem głosu, potraktowała ulotkarza, który niczego nieświadomy, zadzwonił do niej… a to było jakieś 3,5 roku temu)! 😛

  2. KRS: STOWARZYSZENIE ROZWOJU PRZEZ SZTUKĘ “TRAKT”, prezes Małgorzata Kowalczyk (dziwnym trafem osoba o tym samym imieniu i nazwisku prowadzi zajęcia w MOK – jest pracownikiem) – dziwny zbieg okoliczności.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.