Aktorzy opowiadają często, że są tylko rzemieślnikami, że tak zarabiają… – Tych, którzy tak mówią, uważam za kompletnych idiotów. To zresztą niejedynie polska specjalność – powiedział Krzysztof Majchrzak w 2006 r. w rozmowie z Łukaszem Maciejewskim.
W miesięczniku “Machina”, w numerze 7 z 2006 roku, ukazał się wywiad z aktorem filmowym i teatralnym Krzysztofem Majchrzakiem jakiego udzielił Łukaszowi Maciejewskiemu, dziennikarzowi i krytykowi filmowemu.

Pomimo upływu ponad 15 lat refleksje i opinie Majchrzaka o polskim środowisku celebrycko-artystycznym są nadal bardzo aktualne. Kolejne generacje aktorów, muzyków, prezenterów chcące zdobyć popularność i pieniądze nie dostrzegają pułapek, jakie na nich czyhają. O tym właśnie mówi Majchrzak. Oto fragmenty rozmowy:
Pomijając już fakt, że nie ma takich pieniędzy, za które warto by wyrzec się siebie, to płacenie za to skurwienie jest zdecydowanie za marne. Jestem prosty chłopak – gardzę kurwami, zwłaszcza tanimi.
Ale zostawmy już tych stroskanych o swoją karierę misiów. Prześledźmy inny, bardziej toksyczny mechanizm: Zmacdonaldyzowane korporacje medialne, szukające histerycznie, desperacko i gorączkowo zysku i poklasku, nachalnie i po chamsku podlizując się klientowi – wytworzyły m.in. sztuczne zapotrzebowanie na tzw. ‘bycie kimś”. BYĆ KIMŚ – oto nowa religia! (Nikt oczywiście nie daje recepty na to, co robić potem, będąc już kimś. Zresztą nie o to chodzi, by robić cokolwiek. Wystarczy być!). Ta chora sytuacja wygenerowała karierki tak śmiesznych indywiduów, jak np.: prowadzący głupie programy, modele i modelki, twórcy reklamy, pogodynki i pogodyni, gotujący filozofowie, reżyserzy sitcomów, zawodowi wyśmiewacze i podsumowywacze, dziennikarze po polonistyce piszący np. o jazzie itd., itp.
Cała ta społeczność cwaniaków i cwaniar, nie odpowiadając za nic, nie produkując na dobrą sprawę niczego poza namiętną chęcią autopromocji – żąda dla siebie wszystkiego: wysokich zarobków, sławy, popularności i społecznego szacunku.
Zresztą często gęsto ci ludzie wykorzystują swoją popularność zapowiadając w powiatowej Polsce, za ok. 4000 PLN od imprezy, występy innych kolegów szmirusów! I na zdrowie!
Ale to nie wszystko, koło absurdu toczy się dalej. Wystarczy w tenże podejrzany sposób zaistnieć jako ‘ktoś’ – a już porywa cię cały system idiotycznych Konkursów i Zawodów dla Ktosiów: wędkarski, żeglarski, koński, tenisowy, taneczny, golfowy, inny. W końcu lądujesz na Festiwalu Gwiazd, na którym byle medialny chłystek, od tygodnia lansowany w telewizyjnych tygodnikach jako gwiazda, czy panna wysmarowana samoopalaczem mówi w tajemnicy do sobie podobnych indywiduów: ‘Nie chciałam(łem) specjalnie tu przyjeżdżać, ale mnie w końcu zmusili. A tu taka ciężka praca! Wywiady, autografy. Mam tego dość! Chyba z moim nowym chłopakiem (dziewczyną) – stosowna kaszaniarsko-obciachowa sesja w ‘Gali’ – wybiorę się na odjazdowe wakacje do aśramu w Indiach albo do buddyjskiej samotni w Tybecie’.
Chciałoby się krzyczeć: Ludzie! Nie dajcie się wyleszczyć! Sprawdzajcie papiery swoich idoli! To w większości po prostu żądne rozgłosu typki.

Na bezkompromisowość nigdy nie było ani dobrej pogody, ani kraju, ani czasów. Nie ma zresztą powodu, żeby tak stawiać sprawę: albo bezkompromisowość albo służalczość wobec wszawej, cynicznej komercji! Zresztą generalnie nie widzimy nic poza skrajnościami: albo euroentuzjaści, albo Radio Maryja. Albo homo albo hetero. To bieda polskiej rozmowy, polskiego dialogu – polityków i intelektualistów. Ta bieda polega także na tym, że wszyscy mówią jednocześnie i nikt nikogo nie słucha. Nie wiedzie się zatem polemiki zdolnej urodzić jakiekolwiek rozwiązanie. Tylko takie tam, pieprzenie o Szopenie.
Może jestem idealistą, ale marzy mi się skrzyknięcie formacji, którą nazwałbym, być może arogancko: ‘Formacją Ludzi Zdrowego Rozsądku’ albo ‘Towarzystwem Zabijaczy Kichy’. Działalibyśmy trochę na wzór ‘Młodej Polski’ albo grupy ‘Die Brucke’, albo ‘Blaue Reiter’. Marzy mi się taka przestrzeń dla rzetelnych działań. To miejsce trzeba sobie wywalczyć. Opowiedzieć się poprzez herbertowskie: ‘Niech nie opuszcza cię twoja siostra Pogarda dla szpiclów katów tchórzy’. Bez tego nie ma ani programu ani dzieła.
→ oprac. (mb)
21.10.2022
• foto / grafika: YouTube / GT
• więcej o kinie: > tutaj