Więzienia CIA na Mazurach kolejny raz obnażyły słabość polskiego państwa

Pod koniec października br. do części polskich mediów przedostała się informacja o umorzeniu prokuratorskiego śledztwa, które toczyło się 20 lat, w sprawie nielegalnych więzień amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej i torturowaniu tam niewinnych ludzi.

Jak przypomina Anna Błaszczak-Banasiak, dyrektor Amnesty International Polska, decyzję o umorzeniu postępowania prokuratura podjęła już dwa lata temu, ale nie była szczególnie zainteresowana przekazywaniu tej informacji dalej. Opinia publiczna dowiedziała się o niej niedawno za sprawą”Gazety Wyborczej” i “Polityki”.

W połowie pierwszej dekady XXI wieku amerykańska prasa ujawnia, że w latach 2002-2003 w krajach Europy Wschodniej istniały tajne więzienia CIA, w których przetrzymywano podejrzanych o terroryzm. Zajmująca się ochroną praw człowieka organizacja Human Rights Watch ogłosiła, że wśród krajów tych jest Polska i Rumunia.

W 2012 r. były prezydent RP Kwaśniewski w wywiadzie udzielonym “Gazecie Wyborczej” powiedział:

Polskie władze godziły się na współpracę wywiadowczą z Amerykanami, bo tego wymagała polska racja stanu. Kolejne zamachy po 11 września utwierdziły nas w tym. W (…) Nowym Jorku, Londynie i Madrycie ginęli także polscy obywatele. To był nasz obowiązek (…). Zakładaliśmy, że nasi sojusznicy przestrzegają prawa. Jeżeli działo się coś niezgodnego z prawem, to odpowiadają za to Amerykanie (…). Myśmy nie mieli żadnej wiedzy o jakichkolwiek torturach.

Błaszczak-Banasiak pisze: Po ujawnieniu procederu przez międzynarodową prasę polskie władze początkowo zaprzeczały doniesieniom. Jednak już w 2007 r. Parlament Europejski w specjalnej rezolucji zwrócił uwagę na 11 podejrzanych lotów, które zakończyły się na lotnisku w Szymanach, niedaleko Starych Kiejkut.

Stopniowo na jaw wychodziły kolejne fakty, a gwoździem do polskiej trumny okazał się raport Senatu USA dotyczący stosowania tortur przez CIA, w którym ujawniono, że polskie władze za udostępnienie mazurskiej daczy otrzymały wynagrodzenie liczone w milionach dolarów.

Ostatecznie nawet Kwaśniewski przyznał: „oczywiście, że wszystko działo się za moją wiedzą”.

Przetrzymywani w więzieniach CIA na terenie Polski więźniowie byli poddawali tzw. wzmocnionym technikom przesłuchań, a więc podtopieniom, rażeniom prądem, pozbawianiem snu, itd. Innymi słowy: torturowano ich fizycznie i psychicznie na terenie demokratycznego państwa, którego doświadczenia historyczne, ze szczególnym uwzględnieniem ludobójstwa w czasie II wojny światowej, odcisnęły piętno na całym narodzie.

W takich klatkach przetrzymywano więźniów w Guantanamo. Kliknij, aby powiększyć.

Po “kwarantannie” w Polsce podejrzanych o terroryzm islamistów przewożono do okrytej złą sławą amerykańskiej bazy wojskowej Guantanamo na Kubie, gdzie byli traktowani niemal tak samo, jak więźniowie obozów koncentracyjnych.Błaszczak-Banasiak kontynuuje: W 2011 i 2013 roku dwóch z (najprawdopodobniej) kilkudziesięciu przetrzymywanych w Kiejkutach więźniów złożyło przeciwko Polsce skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Miażdżący dla Polski wyrok zapadł w 2014 roku. Trybunał uznał, że polskie władze zgodziły się na tajne więzienia CIA i przymknęły oko na torturowanie więźniów oraz przyznał skarżącym rekordowe odszkodowania wynoszące po 100 tys. euro.

Odszkodowania to zresztą jedyne na co skarżący mogli liczyć, bo wyrok w pozostałej części nigdy nie został przez Polskę wykonany. I wykonany raczej nie będzie, bo jedyne toczące się w tej sprawie postępowanie prokuratorskie umorzono ostatecznie dwa lata temu.

Antybohaterem tej sprawy jest były szef wywiadu, Zbigniew Siemiątkowski, któremu postawiono zarzuty przekroczenia uprawnień i naruszenia prawa międzynarodowego poprzez zezwolenie na nielegalne przetrzymywanie i torturowanie jeńców wojennych.

Po pierwsze brak wiedzy o tym co w polskiej bazie wojskowej robią agendy rządowe innego państwa dyskredytowałby każdego szefa wywiadu, po drugie – sam Aleksander Kwaśniewski przyznał, że polskie władze zdawały sobie sprawę z metod stosowanych przez Amerykanów. Ponadto polski kodeks karny nie zna „częściowego kontratypu” racji stanu, o którym pisze w uzasadnieniu prokurator. Bezprawność czynu można wyłączyć albo nie. Tu nie ma miejsca na półśrodki. Zresztą zakaz tortur jest w polskiej Konstytucji prawem niederogowalnym, czyli takim, którego nie można ograniczać.

Nie ma tu więc mowy o polskiej racji stanu, a co najwyżej racji Stanów, które zresztą odmówiły współpracy z polskim wymiarem sprawiedliwości, co uniemożliwiło postawienie zarzutów oficerom CIA, którzy byli bezpośrednimi sprawcami tortur w Starych Kiejkutach.

Warto dodać, że przez ostatnie 20 lat USA nie były w stanie zebrać dostatecznych dowodów, żeby skazać dwóch domniemanych terrorystów, którzy wygrali swoje sprawy przed ETPC – Al-Nashiriego i Abu-Zubaydę, a temu drugiemu do tej pory nie postawiono nawet zarzutów.

Jest to też sprawa doskonale ponadpartyjna, bo obciąża zarówno lewicowych polityków, którzy podjęli współpracę z Amerykanami, jak i kolejne rządy – od PO i PSL po Zjednoczoną Prawicę – które nie były w stanie osądzić winnych tej nieprawdopodobnej historii.

→ oprac. (kk)

24.11.2022

• collage: barma / Gazeta Trybunalska

• czytaj także: > “Lobby żydowskie zwyciężyło. Sejm znowelizował ustawę o IPN”

 

4 Replies to “Więzienia CIA na Mazurach kolejny raz obnażyły słabość polskiego państwa

  1. Cywilizowane zachowania obowiązują wszystkich, Amerykanie nie byli tymi, którzy te zasady złamali pierwsi. Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. Sytuacja zmuszała od przekraczania pewnych norm. Przypominam sobie, że pewien bosman Marynarki Wojennej wyłącznie z osobistych powodów ganiał mnie przez półtora roku służby z sadystycznie dziką satysfakcją. Przetrwałem bez pomocy Amnesty International, a odporność, którą wtedy nabyłem przydała mi się nie raz.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.