Ciąg dalszy smoleńskiej farsy w wykonaniu Macierewicza

Polska Agencja Prasowa poinformowała wczoraj, że poseł i przewodniczący podkomisji smoleńskiej Macierewicz zapowiedział, że organ złoży zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa związanego, jego zdaniem, z zamachem na Lecha Kaczyńskiego w 2010 r. 

Oprócz tego zawiadomienie dotyczyć będzie morderstwa pozostałych 95 osób, które podróżowały do Smoleńska 10 kwietnia 2010 r., poprzez bezprawną ingerencję dokonaną w prezydencki samolot Tu-154M.

Jak wskazał Macierewicz, zawiadomienie oparte jest o art. 134 kk z art. 148 par.2 pkt. 3 i 4 oraz art. 128 Kodeksu karnego. Dokument łącznie z 17 załącznikami liczy 1500 stron.

– To ok. 800 stron precyzyjnej analizy wskazującej, jak bardzo służby rosyjskie interweniowały w sprawy polskie, w jak dużym stopniu uzależniały od siebie media i poszczególnych polityków – stwierdził Macierewicz.

Poinformował ponadto, że najważniejszym materiałem dowodowym, uzupełnianym przez podkomisję, jest skala obecności materiałów wybuchowych na fragmentach samolotu oraz rekonstrukcja zniszczenia samolotu Tu 154M.

Komentarz

Polacy zdążyli już się przyzwyczaić do absurdów, ocierających się o paranoję, wygłaszanych przez 75. letniego posła PIS, jednak organy ścigania nie mogą odmówić przyjęcia zawiadomienia.

Po tym, jak Macierewicz został wyrzucony ze stanowiska ministra obrony narodowej i skandalach związanych z jego współpracownikiem Misiewiczem, ostatnią deską ratunku dla starzejącego się polityka, pozwalającą mu istnieć publicznie, stała się podkomisja smoleńska, której przewodnictwo objął w 2018 roku.

Twór ten powstał 4 lutego 2016 r. Macierewicz będąc jeszcze szefem MON podpisał rozporządzenie w sprawie działania Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. W jej ramach powstała podkomisja do badania katastrofy smoleńskiej. Z dużymi uprawnieniami. „Przewodniczący KBWLLP nie może ingerować w przebieg prac podkomisji i wyniki prac podkomisji” – brzmiał fragment rozporządzenia.

Pożytku z działalności podkomisji, poza nieustannym podgrzewaniem tematyki katastrofy, nie było i nie ma żadnego. Nikt z członków podkomisji nigdy nie oglądał wraku samolotu. “Gazeta Trybunalska” pisała o tym w artykule pt. “Obrażony Macierewicz na bocznym torze”.

Za to były i są poważne koszty. 27 grudnia 2021 r., senator PO Brejza opublikował pismo jakie otrzymał z Ministerstwa Obrony Narodowej. Wynikało z niego, że przez pięć lat prace podkomisji pochłonęły niemal 23 mln złotych (czytaj: > “22,6 mln złotych kosztowała podkomisja Macierewicza!”).

Najtrafniej wczorajszą zapowiedź Macierewicza skomentował Maciej Lasek – inżynier, doktor nauk technicznych, pilot, przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych w latach 2012–2016:

12 lat wiadomo, że przyczyną katastrofy były błędy polskich pilotów i rosyjskich kontrolerów. A efektem siedmiu lat działania podkomisji Macierewicza i wydanych 30 mln zł jest propagandowy film, który udawał raport, puszczony w państwowej telewizji w 11. rocznicę katastrofy oraz tzw. raport, z którego nie zgadza się nawet część jego autorów. To wszystko jednoznacznie dowodzi Instrumentalnego traktowania przez PiS tragedii smoleńskiej. Nie liczą się z bólem rodzin ofiar, z pieniędzmi podatników, nie liczą się z faktami. Liczy się tylko odbiór ich kłamstw przez wierny im elektorat – ludzi latami oszukiwanych przez Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza. Ale to się wkrótce skończy, a wszystkie niegodziwości zostaną osądzone.

Od dawna rodzi się pytanie: w jakim stopniu Macierewicz jest wyrafinowanym manipulantem i cynikiem, a w jakim występują u niego problemy zdrowotne, pozwalające niezmiennie tworzyć surrealistyczne lub wręcz obłąkane teorie spiskowe?

→ (mb)

17.04.2023

• foto: Gazeta Trybunalska

• więcej o Macierewiczu: > tutaj

• więcej o Smoleńsku: > tutaj

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.