Przyjaźń polsko-węgierska i polsko-ukraińska. Nieubłagane fakty

Przyjaźń polsko-ukraińska skończy się najprawdopodobniej szybciej, niż skończyła się pomiędzy Polską z Węgrami. Z jakiego powodu? Zawsze chodzi o pieniądze.

29 maja 2010 r. Viktor Orbán, po 10-letniej przerwie, ponownie stanął na czele rządu Węgier. W pierwszą zagraniczną podróż wybrał się do Warszawy dając jasno do zrozumienia, że powiedzenie “Polak-Węgier dwa bratanki” nie jest jedynie pospolitym sloganem.

– Więź, przyjaźń polsko-węgierska to związek na dobre i na złe – mówił w 2013 r. prezydent Komorowski podczas obiadu wydanego w Pałacu Prezydenckim na cześć prezydenta Węgier Janosa Ádera i jego żony.

W 2015 r., po objęciu władzy przez Prawo i Sprawiedliwość, stosunki pomiędzy przedstawicielami Polski i Węgier uległy wzmocnieniu, a nawet weszły na nowe tory. Jarosław Kaczyński znalazł wreszcie w Europie człowieka podobnego do siebie. Chodziło oczywiście o podobieństwo ideologiczne. Częste i serdeczne spotkania, w tym nieoficjalne, prezesa PiS i jego najbliższych współpracowników z premierem Orbánem były tego najlepszym dowodem. Obu polityków połączyła niechęć do Unii Europejskiej i negatywny stosunek do imigrantów. Kaczyński lubił powtarzać, że “Warszawa będzie kiedyś drugim Budapesztem”.

Wszystko zmieniło się wraz z rozpoczęciem wojny na Ukrainie. Polskie władze, kierowane źle pojętym honorem, postanowiły zerwać współpracę handlową z Federacją Rosyjską związaną z dostawami gazu i ropy naftowej. Pomimo faktu, że surowce te należały do relatywnie tanich uznano, że lepiej będzie, gdy paliwa będą sprowadzane z kierunków alternatywnych. Premier Morawiecki zaczął jeździć gdzie się tylko dało i namawiać partnerów z UE, aby postąpili tak samo.

We wrześniu 2022 r. szef węgierskiego ministerstwa spraw zagranicznych Peter Szijarto przedstawił jasne stanowisko swojego rządu: – Węgry nie poprą żadnych sankcji wobec Rosji, które wpłynęłyby na współpracę ekonomiczną z tym państwem.

Oprócz tego powiedział: – Nie jest możliwe, aby mój kraj zaprzestał sprowadzania surowców z Rosji. W przypadku ropy, alternatywny ropociąg nie ma wystarczającej przepustowości aby móc zaspokoić nasze zapotrzebowanie, a w przypadku gazu nie ma w ogóle alternatywnej trasy, która by pozwoliła sprowadzać inny gaz niż ten z Rosji. Nie pozwolimy cierpieć obywatelom Węgier przez wojnę, za którą nie są oni odpowiedzialni.

Gdy wypowiedzi szefa MSZ Węgier dotarły do Kaczyńskiego zrozumiał on, że wirusa rusofobii nie udało się zaszczepić Węgrom, ponieważ pragmatyzm Orbána w kwestii ochrony węgierskiej gospodarki, a co za tym idzie własnych obywateli, jest ważniejszy niż sympatia ze strony Polski. To w tym czasie premier Morawiecki stwierdził: – Drogi Polski i Węgier się rozeszły.

Warto wspomnieć, że niemal identyczne stanowisko przyjął rząd Austrii, co nie spotkało się w polskich publicznych i prorządowych mediach z tak ostrą krytyką, jak w przypadku Węgier, a to z tej przyczyny, że żaden z polskich polityków wcześniej nie prawił komplementów i nie poklepywał ramion kanclerza Austrii.

Ostatecznie przyjaźń polsko-węgierska umarła, gdy Orbán zaczął komentować wydarzenia na Ukrainie, co okazało się nie być zgodne z wizją Kaczyńskiego.

Nowy przyjaciel – Ukraina

Emocjonalna nadpobudliwość prezydenta, rządu i władz PiS w kontekście polityki zagranicznej spowodowała, że w ciągu zaledwie kilku tygodni zaatakowany przez Federację Rosyjską kraj zajął zwolnione przez Węgrów miejsce największego przyjaciela Polski. Polacy otwierali z niedowierzaniem oczy słysząc zapewnienia i deklaracje najważniejszych osób w państwie w stosunku do Ukraińców i samego prezydenta Zełeńskiego. Przyjaźń zaczęła przemieniać się w miłość, co potwierdziły wizyty polskich polityków w Kijowie, a jej kulminacją okazała się być jednodniowa wizyta przywódcy Ukrainy w Warszawie, do której doszło 5 kwietnia br.

W tym samym czasie, gdy w Pałacu Prezydenckim Duda wręczał Zełeńskiemu Order Orła Białego, w Czerniczynie koło Hrubieszowa rozpoczął się protest rolników  przeciwko niekontrolowanemu napływowi zboża z Ukrainy. Ponad 500 ludzi z całego regionu wznosiło okrzyki i transparenty przeciwko ministrowi rolnictwa, który nie zrobił nic, aby zatrzymać sprzedaż ukraińskiej pszenicy i kukurydzy.

W maju 2022 r. Parlament Europejski poparł zawieszenie na okres jednego roku ceł na wszystkie towary eksportowane z Ukrainy do Unii Europejskiej.

Zaraz potem polscy rolnicy, którzy nie podważali potrzeby udzielania pomocy walczącemu sąsiadowi, zwrócili uwagę, że nie może ona uderzać w polskie interesy. Michał Kołodziejczak, prezes Agrounii, powiedział, że ma nadzieję, że zniesienie ceł będzie tak przygotowane, aby towary poprzez państwa unijne trafiały do dotychczasowych odbiorców ukraińskich produktów. Chodzi przede wszystkim o kraje Bliskiego Wschodu czy Afryki Północnej.

Tak się jednak nie stało i ukraińskie zapasy zaczęły być sprzedawane w Polsce. Była to wina wicepremiera, ministra rolnictwa Kowalczyka, który nie wdrożył mechanizmów zabezpieczających krajowy rynek przez zalewem ukraińskich towarów. Zmieniono więc szefa resortu (czytaj: > “Minister Telus”).

Do akcji włączył się Kaczyński, który patrząc na sprawy z punktu widzenia politycznego tj, zbliżających się wyborów i potencjalnego odpływu elektoratu wiejskiego nakazał natychmiastowe wprowadzenie całkowitego zakazu przywozu do Polski produktów rolno-spożywczych. Zakaz ma obowiązywać do 30 czerwca 2023 roku. Jednocześnie zobowiązał rząd do przeprowadzenia skupu interwencyjnego pszenicy w cenie minimalnej wynoszącej 1400 zł za tonę, uruchomienia dopłaty do kupowanych przez rolników nawozów (około 500 złotych do tony) i podniesienia dopłaty do paliwa rolniczego (zwrot akcyzy do oleju napędowego) o ok. 2 zł do litra.

Trzeba zaznaczyć, że w magazynach znajduje się 4 mln ton zboża, więc na sam skup potrzeba blisko 6 miliardów złotych. Wcześniej koszty spadku cen ponosili rolnicy, teraz, w ramach solidarności poniosą je wszyscy Polacy.

Reakcja UE była natychmiastowa. Wczoraj rzeczniczka Komisji Europejskiej ds. gospodarczych Arianna Podesta powiedziała: – W tym kontekście należy podkreślić, że polityka handlowa należy do wyłącznych kompetencji UE, a zatem działania jednostronne są niedopuszczalne. W tak trudnych czasach kluczowe znaczenie ma koordynacja i uzgodnienie wszystkich decyzji w UE.

W specjalnym komunikacie swoje stanowisko w sprawie przedstawił ukraiński resort:

Rozumiemy, że polscy rolnicy znaleźli się w trudnej sytuacji, ale podkreślamy, że obecnie najtrudniejszą sytuację mają rolnicy Ukrainy. To na terytorium Ukrainy toczy się wojna, to ukraińscy rolnicy ponoszą kolosalne straty z powodu wojny Rosji przeciwko Ukrainie i to ukraińscy rolnicy giną na swoich polach od wybuchów rosyjskich min. Jednocześnie ukraińscy producenci rolni ze zrozumieniem odnoszą się do potrzeb polskich kolegów, mają nadzieję na wzajemne zrozumienie i oczekują konstruktywnego dialogu, by przyjąć uzgodnione rozwiązanie.

Obecnie rozwiązanie różnego rodzaju spraw poprzez jednostronne kardynalne działania nie przyspieszy pozytywnego zażegnania sytuacji. Między naszymi państwami i podmiotami gospodarczymi nie powinno być żadnych nieporozumień. Wyrażamy ubolewanie z powodu podjęcia przez polskich kolegów decyzji o tymczasowym ograniczeniu eksportu do/ i przez terytorium Polski (w tym tranzytem) produktów rolnych z Ukrainy.

Ze swojej strony proponujemy, by: w najbliższych dniach uzgodnić z polską stroną nowe memorandum o wzajemnym zrozumieniu, które będzie uwzględniać interesy Ukrainy i Polski w duchu konstruktywnej, niezawodnej, efektywnej współpracy obu krajów i w odpowiedni sposób ureguluje kwestię tranzytu produktów rolnych przez terytorium Polski.

To pierwsze pęknięcie w relacjach Polsko-Ukraińskich od wybuchu wojny. Czy będzie ono miało wpływ na dalsze stosunki pomiędzy oboma krajami?  W polityce zwykle jest tak, że akcja wymusza reakcję. W języku dyplomacji “wyrażenie ubolewania”, to niekoniecznie puste słowa.

Z dobiegających zewsząd sygnałów wynika, że Polacy, którzy szczerze i chętnie włączyli się w pomoc Ukraińcom, teraz, rok od wybuchu wojny coraz bardziej odczuwają skutki społeczno-ekonomiczne obecności obywateli Ukrainy w Polsce. Jeśli do tego dodamy milczącą postawę rządu i prezydenta Dudy w sprawie incydentu w Przewodowie w listopadzie zr., gdy w wyniku eksplozji ukraińskiej rakiety zginęło dwóch mężczyzn (czytaj: > “Rakiety na polskiej ziemi. Nie wolno kłamać!”), a także zignorowanie tego przykrego wydarzenia przez Zełeńskiego, podczas niedawnej wizyty w Polsce, może się okazać, że sytuacja nie przedstawia się tak różowo, jak życzyliby sobie tego funkcjonariusze PiS. Może się okazać, że z przywódcą Ukrainy i jego narodem, oprócz Andrzeja Dudy, niewielu Polaków chce się przyjaźnić.

→ (mb)

17.04.2023

• collage: barma / Gazeta Trybunalska

• więcej o Ukrainie: > tutaj

 

One Reply to “Przyjaźń polsko-węgierska i polsko-ukraińska. Nieubłagane fakty”

  1. Tak kiedyś było z solą drogową- nikogo nie ukarano, a wielu dorobiło się milionów- podobnie jest i w temacie zboża z Ukrainy.

    Pamiętam kiedyś rodzinke z psl-u co nie płaciła rolnikom za zboże- ciekawa jestem jak się skończyła tamta sprawa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.