Komendant główny policji nadinspektor Marek Boroń wraz ze swoim współpracownikiem i kierowcą jechał autostradą A1. Samochód wpadł w poślizg i dachował. Pasażerowie służbowego auta trafili do szpitala w Katowicach.
Do zdarzenia doszło dziś późnym popołudniem. Funkcjonariusze jechali do Głuchołazów, aby przyjrzeć się działaniom swoich podwładnych w rejonie objętym powodzią. Na prostym odcinku drogi, na wysokości miejscowości Szałsza niedaleko Gliwic, czarne BMW wpadło w poślizg, uderzyło w bariery, a następnie dachowało. Choć policja nie podała przyczyny wypadku, można przypuszczać, że było nią niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze.
Wydawać by się mogło, że po wyczynie generała Jarosława Szymczyka, poprzednika Boronia na stanowisku szefa policji, który nielegalnie przewiózł przez granicę ukraińsko-polską granatnik przeciwpancerny, a następnie odpalił go w swoim biurze, nic złego w kierownictwie policji wydarzyć się nie może. Bo przecież ludzie z nadania nowej władzy, to zawodowcy, idealnie wyszkoleni, odpowiedzialni, sumienni i poważni.
Tymczasem fakty wskazują wyraźnie, że o bezpieczeństwo Polaków dbają ludzie, którzy nie potrafią zatroszczyć się o siebie samych. Nie przestrzegają procedur, które stworzyli, za to usta mają pełne frazesów. Państwo teoretyczne ma się bardzo dobrze.
→ (mb)
14.09.2024
• collage: barma / Gazeta Trybunalska
Ograniczenia prędkości i kontrole radarowe są dla zwykłych obywateli. Mam nadzieję, że zobaczymy filmiki nakręcone przez innych kierowców, nie tylko podczas wypadku, ale także wcześniej. I zobaczymy z jaką to prędkością poruszało się to BMW.