Radosław Sikorski obecnie zatrudniony w resorcie spraw zagranicznych na etacie ministra udał się do telewizji TVN, aby podlansować się przed zbliżającymi się w Koalicji Obywatelskiej prawyborami prezydenckimi, do których stanie wraz z włodarzem Warszawy Trzaskowskim. Poszedł zadowolony, wrócił obrażony.
Wczoraj po południu w swoim profilu w platformie X zamieścił reklamę programu “Kropka nad i”, którego miał być gościem. I był. Przez zdecydowaną większość czasu atmosfera w studiu panowała wzorowa, bo gospodyni “Kropki” red. Olejnik nigdy nie ukrywała swojej sympatii dla liberałów i lewaków.
Kiedy spotkanie dobiegało końca 68-letnia dziennikarka powiedziała: – W “Tygodniku Powszechnym” przeczytałam, że dla członków Koalicji Obywatelskiej, mówią, że problemem jest pochodzenie jego żony. Co by pan odpowiedział autorowi “Tygodnika Powszechnego”? Na co Sikorski odparł: – Ja bym powiedział, że jest już świecka tradycja, że pierwszymi damami powinny zostać osoby pochodzenia żydowskiego.
Po tej ripoście oboje uśmiechnęli się, a prowadząca podziękowała gościowi za obecność. Ten jednak nie został w studiu, tylko wstał i energicznie opuścił pomieszczenie.
Niedługo potem w X napisał:
Uważam, że ustawianie pochodzenia żony kandydata jako tematu w wyborach prezydenckich jest niedopuszczalne. Wbrew insynuacji red. Olejnik nie jesteśmy krajem antysemitów. Od TVN i Warner Bros./Discovery żądam przywrócenia standardów dziennikarskich.
Natychmiast rozpętała się burza w internecie, bo tak to już jest, że największe emocje budzą tematy i sprawy najmniej istotne. Dobrze, że ambasador Izraela w Polsce Livne powstrzymał się od komentarza. Na reakcję Olejnik nie trzeba było długo czekać. Jej wpis pojawił się w Instagramie:
Od lat walczę z antysemityzmem, z przemocą, z hejtem i z agresją. Nie jestem obojętna! Z zaskoczeniem i oburzeniem, czemu dałam wyraz w programie, przyjęłam cytowane w mediach głosy na temat pochodzenia Anne Applebaum. Uważałam, że minister powinien mieć możliwość się do nich odnieść, co też zrobił w „Kropce nad i”. Przepraszam Państwa, wszystkich moich widzów – jeśli nie byłam dość precyzyjna i dobitna. Nie były moją intencją żadne insynuacje, podobnie jak minister Sikorski uważam, że Polska to nie jest kraj antysemitów!
Komentarz
O Sikorskim zwykło się mówić, że jest doświadczonym politykiem i dyplomatą, co oznacza, że powinien kontrolować swoje reakcje. Jeśli przyjąć, że pytanie dziennikarki sprawiło mu przykrość, choć obiektywnie nie było ku temu powodu, winien zachować zimną krew i wybrać odpowiedź wymijającą lub żartobliwą lub zapytać konkretnie, którym członkom KO nie odpowiada pochodzenie jego żony. Zamiast tego wybrał odpowiedź najgorszą z możliwych, a przy tym niezgodną z faktami, gdyż żony Jaruzelskiego, Wałęsy, Kwaśniewskiego, Kaczyńskiego i Komorowskiego nie miały/nie mają pochodzenia semickiego, wyjątkiem jest Agata Kornhauser-Duda. Trudno zatem mówić o jakiejkolwiek tradycji. Poza tym Sikorski przyjął założenie, że zostanie wybrany prezydentem RP, a Anne Applebaum-Sikorska zamieszka wraz z nim w pałacu przy Krakowskim Przedmieściu. Nie jest to wcale takie pewne.
Jeśli więc tak nieskomplikowana wymiana zdań wywołuje niepotrzebne poruszenie od razu rodzi się pytanie o jego kompetencje. Od ministra spraw zagranicznych, ewentualnego kandydata na najwyższy urząd w kraju należy oczekiwać stalowych nerwów, nadzwyczajnej inteligencji, sprytu, siły i mądrości. Swym zachowaniem Sikorski dowiódł, że łatwo jest go wyprowadzić z równowagi, co powoduje, że odsłania słabe punkty i posiada skrywany kompleks nie tylko żony, ale również kulturowy.
Polityka, o czym każdy doskonale wie, potrafi być brutalna i nieprzewidywalna, często przypomina walkę, w której nie obowiązują żadne zasady szczególnie wtedy, gdy zabierają się za nią ludzie prymitywni i cyniczni. Trudno więc zrozumieć głos Sikorskiego, który stwierdził: “Uważam, że ustawianie pochodzenia żony kandydata jako tematu w wyborach prezydenckich jest niedopuszczalne.” Otóż jest dopuszczalne, jest nawet wskazane, gdyż kandydat na stanowisko państwowe czy samorządowe powinien wykazywać się transparentnością w każdej sferze swojego życia. Poza tym, stosunek Polaków do Żydów nie jest jednoznaczny, a na pewno nie tak przychylny jak życzyłyby sobie niektóre środowiska, szczególnie w czasie, gdy Żydzi, z poparciem amerykańskich władz, mordują tysiące nieuzbrojonych cywilów w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu o czym nieustannie przypominają niektóre media oraz manifestacje w największych miastach w kraju (czytaj: > “Warszawa. Drugi marsz pod hasłem “Wolna Palestyna. Stop ludobójstwu”).
“Wbrew insynuacji red. Olejnik nie jesteśmy krajem antysemitów” – napisał minister. Rzecz w tym, że jego rozmówczyni nic takiego nie sugerowała, wręcz sformułowała pytanie w najdelikatniejszy sposób, ale okazało się, że był to ładunek z opóźnionym zapłonem.
Dlatego też dziwi jej dość infantylny wpis, w którym tłumaczy, że nie jest antysemitką całkowicie pomijając kwestę niedopełnienia obowiązku służbowego polegającego na rzetelnym sprawdzeniu źródła wiadomości, na które się powołała. O tym mówi art. 12 par. 1 pkt 1 Prawa prasowego.
Michał Kuźmiński, zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”, zadał dziś kłam słowom Olejnik, że to na łamach pisma przeczytała, iż problemem dla niektórych w KO jest pochodzenie żony Radosława Sikorskiego.
Stwierdzenie prowadzącej „Kropkę…”, że wyczytała te słowa w „Tygodniku”, jest nieprawdziwe. Nigdy nie padło na naszych łamach. W swoim artykule o szansach Radosława Sikorskiego na to, by stał się on kandydatem KO w wyborach prezydenckich, Piotr Śmiłowicz przytaczał krążące w partii opinie, jakoby problematyczne dla jego kandydatury miały być krytyczne wobec Donalda Trumpa oceny publikowane podczas amerykańskiej kampanii przez jego małżonkę, dziennikarkę Anne Applebaum.
Nie wiem, czy Monika Olejnik sama przygotowywała sobie research do programu, czy została wprowadzona w błąd, bo przecież „Tygodnik” nigdy tak o kandydaturze Sikorskiego nie pisał. Zdanie mówiące o tym, że w KO niestety można było od niektórych działaczy usłyszeć podobne dywagacje, znalazłem w artykule Piotra Śmiłowicza w Gazeta.pl.
I za to, za brak rzetelności Olejnik powinna przeprosić. A tak w ogóle jeśli ktoś chce być traktowany poważnie powinien unikać występowania w tego typu programach, których jedynym celem jest dostarczenie korzyści nadawcy. Zarówno prowadząca jak i jej goście są jedynie narzędziami w rękach amerykańskiego biznesu medialnego. Trudno sobie wyobrazić, aby np. szef MSZ Federacji Rosyjskiej Ławrow wziął udział w podobnym talk-show u siebie w kraju. To nie ten poziom.
→ M. Baryła
13.11.2024
• foto / screen: Gazeta Trybunalska
Ta sytuacja była zwykłą ustawką.
A kojarzy ktoś artykuł jego żony, napisany razem z Tuskiem o Putinie- tam to dopiero dali czadu
Tylko czekam aż wyciągną ten artykuł i zapytają z czym się zgadza