Piotrkowska biblioteka wypełniła się dziś ludźmi w garniturach. Spotkanie było częścią cyklu „Łódzkie inspiruje biznes”, inicjowanego przez Urząd Marszałkowski Województwa Łódzkiego, przy wsparciu m.in. Powiatu Piotrkowskiego i Miasta Piotrków Trybunalski.
Zamiast ludzi biznesu – urzędnicy, samorządowcy, radni i przedstawiciele instytucji, które od lat „informują, konsultują i wspierają”. W sumie około 50 osób (!). Na zdjęciach, jakie pojawiły się na samorządowych stronach i w opłacanej z publicznych pieniędzy witrynie „piotrkowski24.pl”, dominują znane z urzędowych korytarzy twarze, a nie przedsiębiorcy, do których rzekomo skierowane było wydarzenie.

Z budżetu finansuje się takie spotkania, banery, prezentacje i foldery, a realne efekty – nowe miejsca pracy, rozwój lokalnych firm, wzrost inwestycji – pozostają w sferze obietnic. To pokazowy rytuał administracyjny, w którym najważniejsze są wystąpienia i pamiątkowe zdjęcia, nie konkretne rezultaty.
Prezydent Juliusz Wiernicki zapewniał podczas spotkania, że „Piotrków jest miastem przyjaznym dla przedsiębiorców” i że „takie inicjatywy pomagają lokalnym firmom rozwijać się, inwestować i tworzyć miejsca pracy”.
Wiernicki zapomniał wskazać ile, za jego rządów, przybyło podmiotów gospodarczych. Mówienie o przyjaznym mieście, to powtarzanie banałów, które mieszkańcy słyszą od co najmniej 20 lat. Piotrków od dawna przyjazny jest głównie dla urzędników, szwagrów, kolesi i kochanków kolesi.
Nie do końca wiadomo w jakim charakterze w bibliotece pojawiła się radna Małgorzata Pingot. Tajemnicę próbował rozwiązać ekspert od gminnego życia towarzyskiego, skrywający się pod pseudonimem „Bywalec”. Wysnuł teorię, że Pingot źle odczytała zaproszenie i była przekonana, że idzie na wernisaż. W każdym razie została posadzona w drugim rzędzie, więc na zdjęciach ma skwaszoną minę.
→ red.
15.10.2025
• foto / źródło: lodzkie.pl

Widownia ta sama co podczas wizyty Tuska.
Urzędnicy, partyjni działacze, klakierzy władzy….
Spotkali się organizatorzy deficytu budżetowego, którzy pojęcia nie mają, że bogactwo wynikające z długu nie jest żadnym bogactwem. To upadek odroczony w czasie.
Takie nam wyrosło pokolenie silnych słabością, mądrych głupotą i bogatych długiem.
A skoro już mamy słuchać o tym wspaniałym rozwoju, w tym Piotrkowa, to spójrzmy tylko na jeden wskaźnik – demografię. Bez kozery można powiedzieć, że obecna dzietność jest mniejsza niż w czasie trwania 2 wojny światowej. To bardzo wiele mówi o sukcesie w jakim tkwimy.
W niewoli zwierzęta też przestają się mnożyć. Tu działa ta sama zasada.
Przedsiębiorcy doskonale o tym wszystkim wiedzą, szczególnie w tak trudnym czasie jak teraz, gdzie powszechny jest brak zamówień, a przyszłoroczne cięcia budżetowe zniszczą ostatnią dźwignię jaką jest konsumpcja prywatna.
A wiesz jaka część deficytu to spadek po PIS-ie ?? Z resztą się zgadzam