Z radością informujemy, że piotrkowska pisarka, aktorka i była celebrytka Agnieszka Szóstek de domo Warchulińska, po serii spektakularnych sukcesów w swoim rodzinnym mieście oraz stolicy naszego kraju, rozpoczęła tour po gminach powiatu piotrkowskiego z cyklem wykładów o filmowym Piotrkowie.
Jak można przeczytać na stronie internetowej gminy Łęki Szlacheckie, 8 października 2025 r. w Gminnej Bibliotece Publicznej odbyło się spotkanie autorskie z dziennikarką i autorką pierwszej filmowej „biografii” trybunalskiego grodu pt. „Piotrków filmowy”. W wydarzeniu uczestniczyli uczniowie klasy VII ze Szkoły Podstawowej w Łękach Szlacheckich oraz Szkoły Podstawowej w Trzepnicy.
Gmina Gorzkowice poinformowała o takim samym spotkaniu, tyle że w tamtejszym domu kultury. Wydarzenie zorganizowało Koło Gospodyń Wiejskich „Złote Wianki” w Daniszewicach.
„Gazeta Trybunalska”, która od lat śledzi poczynania czołowej piotrkowskiej plagiatorki, wykarmionej na żyznej glebie mediów barona medialnego Stachaczyka, już teraz z niekłamaną radością sugeruje kolejne miejsca, w których mogłaby rozwinąć swoją działalność edukacyjno-promocyjną. Po bibliotekach i przybytkach kultury czas na świetlice ogródków działkowych, kluby pszczelarzy, remizy OSP, suszarnie wspólnot mieszkaniowych, stołówki pracownicze i inne.
Warto dodać, że wystąpienia ambasadorki „filmowego Piotrkowa” nie są spontanicznym aktem miłości do sztuki. Warchulińska nie robi tego za darmo – jej „wykłady” są finansowane z Budżetu Obywatelskiego Samorządu Województwa Łódzkiego, w ramach projektu „Na filmowym szlaku województwa łódzkiego”.
Warchulińska została także zaangażowana do podobnego przedsięwzięcia w Piotrkowie. Można o tym przeczytać w materiale pt. „Piotrków. Gazeta Trybunalska składa skargę do WSA. Chodzi o MOK”. Jak więc widać, opowiadanie w kółko o tym samym przez 14 lat jest dla byłej celebrytki ekscytującym i twórczym sposobem na życie.
Nie ma potrzeby tłumaczyć, że takie chałtury żywią się pieniędzmi podatników i są bezpardonowo przejadane. Czytelnicy „Gazety Trybunalskiej” są inteligentni i dostrzegają to bez podpowiedzi.
→ red.
16.10.2025
• zdjęcie tytułowe: Agnieszka Warchulińska, kadr z amatorskiego filmu „Opowiedz mi mamo…” (2024) sfinansowanego z budżetu obywatelskiego „Łódzkie na plus”.


Przez lata rządów Chojniaka w Piotrkowie nie powstała żadna nowa fabryka, poza jedną i to bardzo wydolną: fabryką autorytetów, bo wiadomo, że nad Strawą nie jest potrzebne wykształcenie, doświadczenie i poziom prowadzonych działań czy to społecznych, czy kulturalnych, by stać się autorytetem. Co więcej – takie cechy jak fachowość, rzetelność itp. są przeszkodą, której maszyny owej fabryki nie są w stanie przerobić. Dlatego więc autorytety tworzy się z niczego, a raczej z takich cech jak przeciętność albo bylejakość. Schemat podobny w każdym przypadku. Wiadomo, że jeśli szukać autorytetu w dziedzinie sztuki to będzie nim Stanisław Piotr Gajda, jeśli potrzebny autorytet w dziedzinie historii to będzie nim Piotr Gajda, jak w dziedzinie kinematografii to Agnieszka Warchulińska, jeśli potrzebny wybitny poeta, to lokalne elity krzykną głośno: Stawski, listę można ciągnąć dalej. A że autorytet tych i innych osób to wytwór lokalnej fabryki autorytetów nie wybiegający poza rogatki miejskie, względnie kilka okolicznych wiosek, trzeba nadać im odpowiednią moc i rangę według sprawdzonego schematu: najpierw damy Wieżę Trybunalską podkreślając, że to piotrkowski Nobel, a wiadomo, że jak ktoś dostaje Nobla, choćby lokalnego, to nie byle kto. Potem, względnie zamiast statuetki, wręczymy Medal za Zasługi dla Piotrkowa Trybunalskiego, a jak ktoś ma taki medal, no to przecież sroce spod ogona nie wypadł – musi różnić się od tych wszystkich zwykłych, ciężko tyrających śmiertelników. Zwieńczeniem natomiast jest nadanie tytułu Honorowego Obywatela Miasta z koniecznym uzasadnieniem, że obdarzony zaszczytnym tytułem urodził się i pracował, pisał albo grał na gitarze, bo to od dziecka jego hobby. I niech się schowa taki Jan Paweł II – papież-pielgrzym, wykładowca akademicki, profesor i poeta przy takich znakomitościach jak różnej maści Gajdowie, Stawscy, Warchulińscy, Rżankowie, albo Domarańczykowie. A co tam różni pozytywnie zakręceni piotrkowianie poświęcający życie rozwojowi lokalnej społeczności, badaniom historii miasta, poeci, pisarze – oni przecież orderów nie otrzymają, ani wież złotych ani nie będą przebywać gminnych szlaków. Może warto pomyśleć o jakimś cyklu „ludzie dobrej roboty”, bo o tych wszystkich zasłużonych znawcach wszystkiego, odwieżowanych i odznaczonych autorytetach pełno we wszystkich możliwych piotrkowskich tzw. mediach.
Dzisiaj kontynuuje to dzieło prezydent – kochaś.
Czy to jest ta „pracownica” z propagandy rodziny Stachaczyk?
Tej pani potrzebna jest pilna wizyta u lekarza dermatologa. Ma bardzo niezdrową twarz. Mimo make-upu widać ogniska chorobowe. Zapraszam do gabinetu.
Racja. Czternaście lat i ciągle te same bajki. Tylko za każdym razem kasa jakby nowa…