To skandal, żeby Telewizja Polska plugawiła imię narodowej bohaterki, znanej na świecie agentki wywiadu Krystyny Skarbek.
Z niecierpliwością czekałem na premierę głośno zapowiadanego spektaklu Teatru Telewizji pt. „Wojna, moja miłość” w reżyserii Wojciecha Nowaka. W poniedziałkowy wieczór usiadłem przed telewizorem i… oniemiałem. Ciekawość szybko przemieniła się w oburzenie. Czegoś takiego nie spodziewałem się! Jak można tak zakłamywać historię?! Nie mogłem tego bełkotu oglądać do końca.
Kilka lat temu byłem w Bęczkowicach i Trzepnicy pod Piotrkowem Trybunalskim, gdzie Krystyna Skarbek miała dom rodzinny i spędziła w nim kilkanaście lat swego życia. Odwiedziłem wówczas piękny dwór, w którym późniejsza agentka wywiadu wychowywała się. Nawet spotkałem osoby, które ją pamiętały. Ciepło wspominały często jeżdżąca na koniach sympatyczną, zawsze uśmiechniętą dziewczynę, którą wszyscy lubili.
Byłem też w Berlinie, gdzie poznałem niemieckiego historyka Aleksandra Knabla, zafascynowanego postacią słynnej Polki. Pokazał mi bogate zbiory poświęcone jej postaci. Zdziwiony wówczas byłem, że w Niemczech wydano znacznie ciekawsze publikacje niż w Polsce, gdzie jej imię służy raczej za magnes do przyciągania niewybrednych miłośników banalnych romansideł, a nie historyków. Wkrótce moimi ustaleniami zainteresowała się nawet Agnieszka Holland, która zbierała materiały na scenariusz filmu poświęconego bohaterce rodem spod Piotrkowa.
W czwartek 7 września 2017 roku na okładce „Super Expressu” ukazał się wielki tytuł „(…) w szlafroku”. Kupiłem gazetę i przeczytałem artykuł zawierający wypowiedź znanej pisarki Marii Nurowskiej, która bardzo krytycznie odniosła się do spektaklu Teatru Telewizji, w którym główną rolę zagrała Małgorzata Kożuchowska.
Oto fragment wypowiedzi Nurowskiej:
Włączyłam i o mało nie dostałam apopleksji. Na dywanie pręży się w szlafroku (…), który ma wymalowane pazury na czerwono, pali, pije! I telefonuje… Krystyna nie paliła i nie brała alkoholu do ust! (…) Sztuka jest okropnym kiczem, miesza fakty, przeinacza. Na ekranie snuje się (…), którego się po prostu nie lubi i odczuwa ulgę, kiedy wreszcie zostaje unicestwiony.
Dziękuję pani Marii Nurowskiej za te odważne, prawdziwe słowa, bo moje odczucia i oburzenie są podobne. Mam nadzieję, że Małgorzata Kożuchowska zreflektuje się i przeprosi widzów, za to żenujące nieporozumienie. Tymczasem „SE” w zakończeniu swego tekstu dodaje, że „Nie wyklucza ona konsultacji z prawnikiem”…
Tymczasem komentatorka TVN Karolina Korwin Piotrkowska zabłysła na fb następującą mądrością: „Bardzo proszę, aby ktoś pani Nurowskiej odciął internet. Istnieje przecież coś takiego jak wizja artystyczna, wizja roli, reżysera i twórca ma do tego absolutne prawo. Czy to się Pani Nurowskiej podoba czy nie…”
Tak więc Krystynę Skarbek można dowodnie obrażać tłumacząc to jakimiś urojonymi wizjami „artystycznymi”, a Kożuchowskiej nawet nie można skrytykować!
→ Paweł Reising
7.09.2017
• foto: archiwum; teatrtelewizji.vod.tvp.pl
• spektakl można obejrzeć: > tutaj