W niedzielę 3 września Marek Dyjak wystąpił w podwarszawskich Łomiankach na plenerowej scenie Centrum Kultury.
Wykonawca zmienił wizerunek: zapuścił włosy, wprowadził do garderoby żywsze kolory, choć na estradzie nadal preferuje czerń, zakończył kooperację z długoletnimi współpracownikami i muzykami – Markiem Tarnowskim (p) i Jerzym Małkiem (tb, flg).
Nie zmienił natomiast repertuaru, za który kocha go niemal 40 tysięcy ludzi zameldowanych na fanpage pieśniarza w portalu Facebook i żywo reagujących na każdy wpis. Poza tym nadal pali jednego za drugim, a jego wrażliwość bezustannie utrzymuje się w stanach wysokich.
Twórczość Dajaka nie poddaje się upływowi czasu, bliżej jej do biało-czarnych, mocno ziarnistych lat 60. ubiegłego wieku niż do teraźniejszości. Miał, co prawda, epizody z hip-hopowcami, jednak i te wykonania naznaczone zostały specyficzną aurą.
Dyjak, kiedy śpiewa i mówi wzbudza zachwyt i szacunek, bo nigdy nie dał powodu do podważenia swojej wiarygodności. Miesiąc temu odbył spotkanie autorskie na festiwalu Pol’and’Rock i doświadczył niezwykle ciepłego odbioru. Jest video z tego wydarzenia.
Jeśli muzyk niemal po każdym występie otrzymuje brawa na stojąco, a publiczność robi wszystko, aby nie schodził ze sceny, to nie potrzeba nic więcej.
Podobnie było w Łomiankach, ludzie najpierw w skupieniu słuchali piosenek, a później zgotowali wokaliście i jego muzykom: Mateuszowi Kołakowskiemu (p) i Marcinowi Ślusarczykowi (as, ss) owację na stojąco, którą trio wynagrodziło wykonaniem na bis “Ostatniej niedzieli”.
Wyrazy uznania należą się organizatorom: dyrektorowi placówki Januszowi Zawadzkiemu i jego zespołowi za przebogatą ofertę kulturalną, świetną organizację i skromność. Wszystko co napisano na internetowej stronie CK jest prawdą.
→ M. Baryła
10.09.2023
• foto: Mariusz Baryła / Gazeta Trybunalska
• więcej o Marku Dyjaku: > tutaj