Kraków przedwyborczy. Nadzwyczajna kultura

Spacerując po śródmieściu Krakowa i Kazimierzu trzeba się bardzo starać, aby dostrzec materiały wyborcze. Centrum stolicy Małopolski jest wolne od wizualnej propagandy.

Pod tym względem wladzom miasta należy się uznanie, że tego co historyczne i piękne nie pozwolono oszpecić tablicami i bannerami, jak ma to miejsce na prowincji.

Idąc ulicą Dietla od Krakowskiej do ul. Blich, a więc na odcinku niemal 1,5 km, nie ma ani jednej reklamy wyborczej, jeśli nie liczyć plakatów przyklejonych na jednym, może dwóch słupach ogłoszeniowych. Jedyny wyjątek stanowi niewielki poster przymocowany do roweru stojącego nieopodal hali targowej.

Plac Marchewczyka. Poster wyborczy. Kliknij, aby powiększyć.

Identycznie wygląda sytuacja w Alejach Trzech Wieszczów. Od DH “Jubilat” do ulicy Ingardena jest blisko 1000 m. Tylko jeden banner wyborczy znalazł się w tym rejonie.

Bulwar Czerwieński nr 81. Banner wyborczy. Kliknij, aby powiększyć.

Trudno sobie wyobrazić, żeby prezydent królewskiego miasta wydał zgodę na stawianie stelaży z bannerami na Plantach i wcale nie dlatego, że jego poziom kultury osobistej bije na głowę np. prezydenta Piotrkowa, ale nade wszystko ma świadomość, że mieszkańcy i organizacje pozarządowe nie pozwoliłby na takie ekscesy.

To co w Polsce powiatowej przechodzi bez echa w dużych ośrodkach jest nie do pomyślenia, a jeśli pod uwagę weźmie się dodatkowo kontekst historyczny łatwo dojść do wniosku, że nie ma jednej Polski, nigdy nie było.

→ (mb)

31.03.2024

• foto: Mariusz Baryła / Gazeta Trybunalska

• więcej o wyborach 2024: > tutaj

 

 

One Reply to “Kraków przedwyborczy. Nadzwyczajna kultura”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.