Baryła wspomina księgarnię przy Słowackiego 1

Przy ulicy Słowackiego w Piotrkowie, w kamienicy pod numerem 1, w tej samej w której urodził się Stefan Rowecki, późniejszy generał „Grot”, komendant Armii Krajowej, przez ponad  pół wieku i ćwierć funkcjonowała księgarnia.

Najdłużej, bo niemal 54 lata, jej właścicielem było państwowe przedsiębiorstwo “Dom Książki” z Łodzi dysponujące siecią księgarń w regionie.

W nocy, nad witrynami świeciły neonowe litery, a nad drzwiami logo firmy – sowa. Pamiętam, że któregoś wieczoru w latach 70. XX w. wracałem z ojcem ze znajdującego się nieopodal fryzjera, gdy nastąpiło przepięcie i jedno oko sowy zaiskrzyło i zgasło.

Najczęściej odwiedzałem skład książek od początku lat 80.; praktycznie codziennie, po szkole, zaglądałem na półkę z poezją i od czasu do czasu udawało mi się wyłowić interesujące pozycje. Pani za ladą, po prawej stronie od wejścia, przyzwyczaiła się do ciekawskiego ucznia i pozwalała mi swobodnie poruszać się między regałami.

Kolejny pusty lokal w samym centrum miasta. Piotrków umiera. Kliknij, aby powiększyć.

W owych smutnych czasach sprzedaż książek biła rekordy, a czytanie np. literatury iberoamerykańskiej, skandynawskiej czy czeskiej było w dobrym tonie. My, którzy zaczynaliśmy flirt z literaturą, czytaliśmy głównie po to, aby wiedzieć nie jak pisać, lecz czego nie pisać. Czytelnictwo było dla nas obowiązkiem, a nie przyjemnością.

Przyjaźń z księgarnią zakończyłem na początku lat 90., przenosząc się z zakupami do Łodzi, Warszawy, Krakowa. “Dom Książki” nie wytrzymał konfrontacji z wolnym rynkiem i wkrótce księgarnia przeszła w prywatne ręce. Bywałem tam dwa, może trzy razy do roku i zawsze zastanawiałem się dlaczego, wzorem innych miast, nie są tu organizowane spotkania z autorami, wieczorki literackie, itd., dlaczego to miejsce nie tętni życiem i nie rozwija się kulturotwórczo?

Księgarnia “Na rogu” przez ostatnie lata wegetowała, by ostatecznie zakończyć swój żywot 13 lutego 2020 r.  Przyczyny jej upadku miały oczywiście podłoże ekonomiczne, ale w równiej mierze, według mojej oceny, jej właściciel nie miał na nią żadnego pomysłu. Była jak niczym nie wyróżniający się człowiek, który umarł ze starości, a jego odejście nie wywołało choćby jednej, rzewnej łzy.

→ (mb)

28.02.2020

• foto: Mariusz Baryła / Gazeta Trybunalska

• więc o postaciach i miejscach z Piotrkowa: > tutaj

• czytaj także: > “W Piotrkowie Trybunalskim nawet lombardy upadają”

 

One Reply to “Baryła wspomina księgarnię przy Słowackiego 1”

  1. Na szczęście mam zapas nieprzeczytanych książek, to do końca moich dni wystarczy.
    A poważnie to Księgarnia(zamierzona wielka litera) była chyba ostatnim miejscem niezmienionym w swej funkcji odkąd zacząłem chodzić po mieście (może jeszcze dworzec PKP, choć tam już nie ma kiosku i nie sprzedają giewontów).
    Wciąż mam książki kupione na loterii. W maju odbywał się kiermasz z loterią (dywersja rocznicy 3 Maja). Ponieważ nigdy nie wygrywam, to kupowałem od razu trzy losy i odbierałem nagrodę pocieszenia. Mam je nadal na półkach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.