Tragifarsa podczas obrad Sejmiku Województwa Łódzkiego. Radny Król w kiepskiej roli

4 kwietnia 2017 r.w Centrum Idei „Ku demokracji” w Piotrkowie Trybunalskim odbyła się uroczysta, wyjazdowa sesja Sejmiku Województwa Łódzkiego.

Została zwołana z okazji 20-rocznicy uchwalenia Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. W obradach oprócz radnych uczestniczyli także zaproszeni goście, w tym były prezes Trybunału Konstytucyjnego profesor Andrzej Rzepliński.

Obecność Rzeplińskiego sprowokowała radnego PiS Michała Króla z zawodu adwokata, specjalizującego się w obsłudze prawnej samorządów m. in. piotrkowskiego, do zachowania urągającego funkcji radnego.

Kiedy przegłosowano, że prof. Rzepliński może zabrać głos i ten wszedł już na mównicę, Król wyrwał przewodniczącemu Sejmiku Mazurowi z PSL mikrofon i oznajmił, że były przewodniczący Trybunału Konstytucyjnego jest w tym gronie osobą niepożądaną. Pomimo tego protestu Rzepliński wystąpił.

Doskonale rozumiem frustrację przedstawiciela partii rządzącej w Polsce, ale nie mającej siły sprawczej w samorządach. Tym niemniej, takie zachowanie polityka i adwokata w jednej osobie, budzi głęboki niesmak. Należy bowiem przypomnieć, że PiS w Sejmiku posiada zaledwie 1/3 głosów. W związku z tym stwierdzenie Króla, jakoby obecność Rzeplińskiego nie odpowiadała wszystkim obecnym, najdelikatniej mówiąc było nieuprawnione.

W tej niezręcznej sytuacji, do jakiej dopuścił radny PiS, ubrany w dziwaczny i zupełnie nie pasujący do rangi wydarzenia garnitur, na wysokości zadania stanął przewodniczący Mazur, który zwracając się do blokującego mównicę Króla powiedział: – „Panie radny, ten wniosek był już głosowany. Pod koniec sesji zaplanowane są występy artystyczne, może tam pan będzie się realizował?” Ośmieszony mówca na znak protestu, wraz z pozostałymi radnymi PiS, opuścił salę.

Chciał pewnie zabłysnąć i zdobyć uznanie w kierownictwie swojej partii. Uczynił to jednak z wdziękiem niedźwiedzia zaplątanego w sieci. Niestety, nie wiem kiedy politycy Prawa i Sprawiedliwości nauczą się wreszcie nie wpadać w pułapki, które zastawia na nich opozycja. Wystarczyło po prostu nie brać udziału w tej całej szopce, urządzonej przez przerażonych utratą władzy i wielkich dochodów członków PO i PSL.

Świętowanie 20-lecia postkomunistycznej konstytucji, jak ją nazywa Jarosław Kaczyński, i w dodatku zaproszenie Rzeplińskiego, który już dawno przestał być prawnikiem, a stał się politykiem, było czystą prowokacją.

Każdy, mający nieco oleju w głowie, członek PIS-u powinien natychmiast to zauważyć. Każdy, tylko nie pisowscy radni z mec. Królem na czele. Gdyby potrafili się wycofać z tej żałosnej imprezy i po prostu ją zignorowali, wtedy zostawiliby całą tę zgraję przegranych politykierów, wraz z b. członkiem PZPR Rzeplińskim, na lodzie. Tym bardziej, że świętowano pokraczną i szkodliwą dla Polski konstytucję. A nich sobie we własnym gronie świętują, co chcą. Należy im w tym nie przeszkadzać, a nawet do podobnych wystąpień, zgromadzeń i demonstracji delikatnie zachęcać. Bo kiedy Schetyna, Kijowski, Petru, Rzepliński et consortes organizują i występują – dusza rośnie na widok, jak potykają się o własne nogi, jak plotą dyrdymały i narażają się na wiekuistą śmieszność.

Tymczasem partia władzy powoli staje się partią niedowładzy. Jeśli jej przedstawiciele sądzą, że należy na każdą prowokację, na każde obelżywe słowa odpowiadać – czyni sobie niepowetowaną krzywdę. Zamiast wdawać się w zupełnie zbędne dyskusje z ludźmi, którzy zrobią wszystko, żeby ją zniszczyć – czego zresztą nie ukrywają – powinna, jak taran, przeć do przodu, zostawiając przeciwników w piaskownicy.

Jeśli PiS sądzi, że program 500+ zapewni jej sprawowanie władzy przez długie lata, to może się bardzo pomylić. Nawet najgłupszy, czarny pijar potrafi zrobić cuda i przekonać polskie społeczeństwo, że nastąpią katastrofy budowlane, powodzie, trzęsienia ziemi, tsunami i najazd barbarzyńców, jeśli Kaczyński pozostanie przywódcą państwa polskiego.

Prawo i Sprawiedliwość wybrało slogan „dobra zmiana”. Nie wiem, kto go wymyślił, ale hasło jest mdłe, nudne i bez potrzebnej energii.

Panowie z PIS-u, ruszcie wreszcie głową i wymyślcie coś nowego, a przede wszystkim więcej działajcie, a mniej się tłumaczcie. I zauważcie wreszcie, jakich działaczy macie na prowincji. Wyrywanie mikrofonów i wykrzykiwanie, że kogoś nie chcemy, nie jest najlepszym sposobem na wiarygodność i zaufanie społeczne. Nawet jeśli nosi się królewskie nazwisko.

Wideo z tego spektaklu dostępnie jest: > tutaj.

→ Zbigniew Rutkowski

6.04.2017

• na zdjęciu: Rzepliński, Mazur i Król, foto: TVN24.pl / screen GT

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.