Warszawa. Drugi marsz pod hasłem “Wolna Palestyna. Stop ludobójstwu”

Około 3 tysiące osób, nie licząc policjantów, wzięło udział w pokojowym marszu pod hasłem “Wolna Palestyna. Stop ludobójstwu”,  jaki  odbył się 29 października w Warszawie.

Plakat anonsujący wydarzenie. Grafika: organizatorzy. Kliknij, aby powiększyć.

Nie była to jedyna, ale z pewnością największa w kraju, manifestacja poparcia dla mieszkańców Strefy Gazy, jednocześnie przeciwstawiająca ludobójstwu, jakiego dopuszcza się Izrael na skrawku pustynnej ziemi zamieszkałej przez Palestyńczyków. W ostatni  weekend października wiece odbyły się także w Krakowie, Gdańsku, Łodzi i in.

Po krótkich przemówieniach organizatorów i przedstawicielki OPZZ przed pomnikiem Mikołaja Kopernika na Nowym Świecie, zebrani wyruszyli w trasę, której celem była ulica Wiejska.

Władze Warszawy uruchomiły znaczne siły policji. Można było odnieść wrażenie, że funkcjonariuszy było więcej niż uczestników przemarszu. Zapytany w poniedziałek (30.10) przez “Gazetę Trybunalską” rzecznik prasowy Komendanta Rejonowego Policji Warszawa I podinsp. Robert Szumiata nie chciał powiedzieć, ilu policjantów skierowano do zabezpieczenia wydarzenia, stwierdził jedynie, że “ilość jest zawsze adekwatna do sytuacji”.

Izraelski ambasador poucza

Studentka Uniwersytetu Medycznego Marie Andersen ze swoim plakatem. Foto / źródło: platforma X. kliknij, aby powiększyć.

Nie mogło być inaczej, bo 21 października ambasador Izraela w Polsce Ja’akow Liwne pouczył nie tylko prezydenta Warszawy Trzaskowskiego, ale także polskie władze, iż “mają powinność zapobiegania przejawom otwartego antysemityzmu”. Stało się to po tym, jak w czasie pierwszego marszu solidarności z narodem Palestyńskim norweska studentka Marie Andersen niosła ze sobą plakat z napisem “Keep the world clean” (“Utrzymuj świat w czystości”), który według jej słów “nie był wymierzony w Żydów, a w izraelski rząd, który dopuszcza się ludobójstwa etnicznego na Palestyńczykach”. Dodała ponadto, że “kocha Żydów tak samo jak chrześcijan i muzułmanów” (zobacz video: > tutaj).

Norweżka nie mogła wiedzieć, że kraj do którego przyjechała na studia jest, jak zwykł mawiać poseł Braun, „kondominium rosyjsko-niemieckim pod żydowskim zarządem powierniczym”, a zatem ambasador Liwne, a wcześniej jego poprzedniczka Azari mają w Polsce niemal nieograniczone możliwości decyzyjne i potrafią postawić na baczność nie tylko prezydenta Dudę, ale także posłów na Sejm RP. A wszystko to za pomocą nieskomplikowanych części mowy takich jak “antysemityzm”, “terroryzm”, “nienawiść”.

Czytaj: “Lobby żydowskie zwyciężyło. Sejm znowelizował ustawę o IPN”.

Izraelskiego dyplomaty wystraszył się nie tylko Trzaskowski, który 28 października, za pośrednictwem platformy X (> zobacz) zapowiedział, że “w trakcie jednego z poprzednich takich protestów uczestnicy przedstawiali transparenty z treściami absolutnie niedopuszczalnymi – wprost antysemickimi, nawołującymi do nienawiści. Nie ma i nie będzie mojej zgody na język nienawiści w stolicy”, ale również prezydent RP Duda i inni politycy z różnych ugrupowań, a także rektor Warszewskiego Uniwersytetu Medycznego, z którym ambasador Liwne spotkał się osobiście i stwierdził, że “oczekujemy natychmiastowych działań przeciwko zwolennikom terroryzmu i antysemityzmu na WUM”.

Histeryczna, wręcz obsesyjna reakcja przedstawiciela kraju, którego armia bombarduje palestyńskie miasta, a rakiety uderzają w dzień i w nocy w obiekty cywilne niszcząc infrastrukturę, zabijając bezbronne kobiety i dzieci nie spotkała się dotąd z oporem ze strony krajowych “wolnych mediów”. Wręcz przeciwnie większość z nich użyła określenia “skandal” w stosunku do dziewczyny z plakatem, która wyraziła sprzeciw wobec izraelskich morderców. Jednocześnie zupełnie pominięto sam marsz i jego przesłanie, całą uwagę kierując na zdeformowaną przez ambasadora Liwne interpretację głębokiej i uniwersalnej idei, jaką jest utrzymywanie świata w czystości.

Podczas marszu

Wspomniany wyżej oficer prasowy podinsp. Szumiata poinformował “GT”, że policja nie odnotowała żadnych incydentów w czasie manifestacji. Mało tego, podczas zgromadzenia trwającego od godz. 13 do 16, na twarzach policjantów, szczególnie tych młodych wiekiem, dostrzec można było zrozumienie dla tego, co działo się na ulicach stolicy, dla głoszonych haseł i treści zawartych na plakatach i transparentach. Także ludzie siedzący w kawiarnianych ogródkach wysyłali gesty sympatii do maszerujących, robili zdjęcia i filmowali przemarsz.

Zbliżając się do ronda gen. Charles’a de Gaulle’a pochód minął turecki sklep, co było o tyle symboliczne, że dzień wcześniej na lotnisku w Stambule, podczas wiecu poparcia dla Palestyny z udziałem niemal 1,5 miliona osób, prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan pokazał światu, że  pomiędzy Turkami i Palestyńczykami istnieje silne braterstwo.

Sklep Turecki na Nowym Świecie. Foto: Mariusz Baryła / Gazeta Trybunalska. Kliknij, aby powiększyć.

Pierwszy przystanek marszu miał miejsce w Alejach Ujazdowskie 29/31 – przed siedzibą ambasady USA. Tłum skandował: “Joe Biden terrorist”, Netanjahu terrorist”, “Shame on you” i “Mordercy”. Nie obyło się także bez przemówień oskarżających USA o pomoc Izraelowi.

Wkrótce potem manifestacja dotarła przed gmach Sejmu. Jedynym przedstawicielem parlamentu, jaki miał odwagę i wewnętrzną potrzebę przybycia do manifestantów był poseł partii Razem Maciej Konieczny.  W swoim rzeczowym wystąpieniu skrytykował posłów i senatorów mówiąc, że tylko nieliczni z nich są gotowi wyrazić niezgodę na to, co dzieje się w Gazie. Mówił o “realnym sprzeciwie wobec działań Izraela” o bojkocie i sankcjach.

Kilka zdań poświęcił dziennikarzom pracującym na miejscu konfliktu, że śmierć wielu z nich nie jest przypadkowa, lecz odbywa się za przyzwoleniem izraelskich władz. Pełna wypowiedź posła Koniecznego znajduje się na filmie.

Jedna z działaczek społecznych mówiła o potrzebie bojkotu towarów konsumpcyjnych zarówno przemysłowych jak i spożywczych, z których zysk czerpie izraelskie państwo dzięki posiadaniu udziałów w wielu międzynarodowych korporacjach.

Ostatnie wystąpienie, najdłuższe i najbardziej emocjonalne należało do Mahmouda Khalifa – ambasadora Palestyny w Polsce. – Będziemy potępiać tę agresję. Będziemy mówić głośno: precz z Izraelem, precz z okupacją. Nie damy się iść, jak owce, na rzeź.

Ambasador Khalifa nie przyjechał  pod Sejm limuzyną z ochroną, lecz uczestniczył w marszu od samego początku do końca, co zostało udokumentowane na zdjęciach poniżej.

Organizatorami marszu byli: Solidarnie z Palestyną, Podróżnych Ugościć i Empatia Distro.

→ M. Baryła

2.11.2023

• zdjęcie tytułowe: czoło marszu, dwie młode Palestynki. foto: Mariusz Baryła / Gazeta Trybunalska

© materiał chroniony prawem autorskim – wszelkie prawa zastrzeżone; dalsze rozpowszechnianie treści tylko za zgodą wydawcy „Gazety Trybunalskiej”

• więcej o konflikcie bliskowschodnim: > tutaj

#israelpalestinewar

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.