Wojskowi i cywile odetchnęli. Żandarmeria i policja zaprzestały poszukiwania latającego nad polską ziemią niezidentyfikowanego obiektu, który rano pojawił się nad krajem.
Wszystko wskazuje na to, że rosyjska rakieta wtargnęła w polską przestrzeń powietrzną, którą następnie opuściła. Mamy na to potwierdzenie radarowe narodowe i sojusznicze – powiedział szef Sztabu Generalnego gen. Wiesław Kukuła.
Podkreślił, że z drugiej strony “to jest tylko technika, podchodzimy do niej z pewnym dystansem”.
Gen. Kukuła przekazał, że noc z czwartku na piątek była trudna dla Ukrainy, wobec której zastosowano “połączony atak saturacyjny, mający na celu przeciążyć ich obronę przeciwlotniczą, z wykorzystaniem dronów uderzeniowych”; po tym doszło do uderzeń rakietowych, głównie lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej i odpalanych z Morza Kaspijskiego rakiet. Dodał, że Ukraina z atakiem poradziła sobie “relatywnie dobrze”
– Obiekt, który przebywa w polskiej przestrzeni powietrznej był niecałe trzy minuty na terytorium Polski i opuścił naszą przestrzeń powietrzną – poinformował gen. Klisz. Jak zaznaczył: – Mamy ok. 40 kilometrów naruszenia przestrzeni powietrznej.
Zapewnił, że rakieta na całym torze była śledzona.
Z kolei minister obrony narodowej Kosiniak-Kamysz, z zawodu dr n. med. w specjalności choroby wewnętrzne, pochwalił swoich podwładnych: – Wszystkie elementy związane z bezpieczeństwem Polski, z działaniem Wojska Polskiego oraz cywilną kontrolą nad armią i wymianą informacji, uzupełnianiem siebie, zadziałały jak najlepiej. Jest bardzo dobra współpraca w tym zakresie między rządem i panem prezydentem.
Ani wojsko, ani szef MON nie wyjaśnili, dlaczego rakieta nie została zestrzelona przez obronę przeciwpowietrzną. Informacja na ten temat ma znaczenie kluczowe.
→ oprac. (kk)
29.12.2023
• foto: pixabay.com
• czytaj także: > “Wojskowy obiekt latający nad Polską. Trwa poszukiwanie”