Katowicka redakcja “Gazety Wyborczej” poinformowała w minioną sobotę, że 35-letni Janusz W. został uznany winnym pomówienia i znieważenia funkcjonariuszy policji. Kara jaką wymierzył sąd okazała się być bardzo surowa.
Pod koniec lipca Prokuratura Rejonowa Katowice-Południe skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Januszowi W. oskarżonemu o to, że “za pośrednictwem portalu internetowego Facebook pomówił grupę osób w postaci ogółu funkcjonariuszy policji o bycie »bandytami« i »nieudacznikami«, co mogło poniżyć ich w opinii publicznej i narazić na utratę zaufania potrzebnego dla ich zawodu, a jednocześnie w tym samym miejscu i czasie znieważył za pomocą środków masowego komunikowania tj. portalu Facebook słowami powszechnie uznanymi za obelżywe ówczesnego zastępcę Komendanta Wojewódzkiego Policji w Katowicach insp. Dominika Łączyka oraz ogół funkcjonariuszy policji pełniących służbę na terenie miasta Zabrza”.
Jak poinformowała “Wyborcza” chodzi o komentarze dotyczące oceny policjantów w związku z informacją opublikowaną przez portal “gazeta.pl” na temat rodzinnej tragedii. Blisko rok temu 43-letni mężczyzna zamordował w Tarnowie żonę oraz dwójkę dzieci. Okazało się, że kilka tygodni przed zbrodnią kobieta złożyła wniosek o założenie mężowi Niebieskiej Karty. Rzecznik policji twierdził, że zgłoszenie w tej sprawie było “procedowane”, a działania “dopiero nabierały rozpędu”.
Janusz W. skomentował to skomentował zdarzenie przy pomocy wulgarnych słów, pełnych nienawiści nazywając policjantów “k…mi”, “bandytami”, “nieudacznikami”.
Czytaj także: > “Wyrok w sprawie incydentu podczas strajku kobiet. Tylko w Gazecie Trybunalskiej”
Drugi wpis dotyczył tekstu o inspektorze Dominiku Łączyku, wiceszefie śląskiej policji. W listopadzie 2022 r. prezes PiS Kaczyński odbywał spotkanie w Gliwicach, które było zabezpieczane przez policję. Na miejscu znajdował się także 52-letni inspektor Łączyk. Kiedy jeden z mieszkańców zapytał go, dlaczego nikt nie może przejść zablokowaną przez policję ulicą, wiceszef śląskiego garnizonu odpowiedział “nie wiem”.
Jak twierdzi “Wyborcza” nagranie z tą rozmową stało się bardzo popularne w internecie, a Łączyk zaczął być nazywany przez podwładnych “Inspektorem Nie Wiem”.
Także i w tym przypadku internauta W. nie szczędził przykrych i nieparlamentarnych wyrażeń skierowanych wobec funkcjonariusza.
Sąd Rejonowy Katowice Wschód uznał oskarżonego winnym zarzucanych mu czynów i skazał na osiem miesięcy ograniczenia wolności w formie prac społecznych oraz 5 tysięcy złotych nawiązki na rzecz Fundacji Pomocy Wdowom i Sierotom po Poległych Policjantach. Dodatkowo W. będzie musiał pokryć koszty postępowania. Wyrok w jego sprawie jest nieprawomocny.
Reporter “Wyborczej” poprosił o komentarz przedstawiciela prokuratury. – Prokuratura nie zamierza apelować wyroku skazującego internauty. Uważamy go za słuszny – stwierdził prokurator Sławomir Barnaś, szef Prokuratury Rejonowej Katowice-Południe, która z zawiadomienia policji prowadziła śledztwo. W ocenie prok. Barnasia ścigania internauty wymagał interes społeczny. – Do pomówień policjantów doszło kilkukrotnie, publikowano je w internecie, a to oznacza, że docierało to do szerokiej grupy osób – wyjaśnił prokurator rejonowy.
→ oprac. (kk)
8.07.2023
• foto: freepik.com
• źródło: wyborcza.pl/katowice
Wyspa wolności według Jarosława Kaczyńskiego. Przerażenie może budzić to, że wkrótce z wyspy będzie można uciec tylko wpław przez Bałtyk. A paszporty będą leżeć w szufladzie u Macierewicza.