Śmierć poetki Louise Glück

13 października w swoim domu w Cambridge, Massachusetts, zmarła na nowotwór Louise Glück – amerykańska poetka i eseistka, laureatka Nagrody Pulitzera (1993) i literackiej nagrody Nobla (2020). 23 kwietnia br. skończyła 80 lat. 

Nie zdążyliśmy się z nią zaprzyjaźnić, poznać przyczyn smutku wypełniającego jej lirykę; nigdy nie odwiedziła naszego kraju, w którym do chwili otrzymania Nobla była praktycznie nieznana. Zaledwie kilka wierszy przetłumaczono do tego czasu, a jej dwie książki: “Ararat” (wyd. oryg. 1990) i “Zimowe przepisy naszej wspólnoty” (wyd. oryg. 2021) ukazały się w Polsce dopiero w 2021 i 2022 r.

Długo przed śmiercią została uznana przez amerykańską krytykę literacką najwybitniejszą autorką żyjąca w USA. W głębi serca była poetką upadłego świata – napisał krytyk Don Bogen.

Wydała 14 tomików poezji, w tym w 2012 roku „ Wiersze z lat 1962-2012 ”, stanowiące pełne kompendium jej ówczesnej poezji. Jej twórczość w rodzinnym kraju jest uważana za lekturę obowiązkową każdego aspirującego poety i prawdopodobnie każdego, kto poważnie podchodzi do współczesnej literatury amerykańskiej.

W mowie noblowskiej, przełożonej przez Annę Arno stwierdziła m. in. :

Kiedy miałam pięć czy sześć lat, urządziłam sobie w głowie konkurs na najlepszy wiersz świata. Dwa doszły do finału: Mały czarny chłopiec Williama Blake’a i Swanee River Stephena Fostera. Chodziłam tam i z powrotem po sypialni w domu mojej babci w Cedarhurst, miejscowości na południowym wybrzeżu Long Island. Swoim zwyczajem, nie na głos, tylko w głowie, recytowałam niezapomniany wiersz Blake’a i śpiewałam, również w myślach, przejmującą, samotną pieśń Fostera. Nie wiem, jak to się stało, że zaczęłam czytać Blake’a. Pewnie rodzice mieli w domu kilka antologii poezji, obok popularnych książek politycznych,  historycznych i licznych powieści. Ale Blake’a kojarzę z domem babci (…).

(…) Wiersze, które przez całe życie najżarliwiej mnie przyciągały to wiersze takie, jak opisałam, utwory, w których dokonany zostaje intymny wybór lub dochodzi do tajnego paktu, wiersze, w których słuchacz lub czytelnik w znaczący sposób uczestniczy, ponieważ do niego adresowane jest zwierzenie albo okrzyk. Czasami utwór wtajemnicza go wręcz w konspiracji (…).

(…) W sztuce, jaka zawsze mnie pociągała, osądzający głos zbiorowości jest niebezpieczny. To, że indywidualna wypowiedź jest delikatna i narażona, dodaje jej mocy, a także sił czytelnikowi, mającemu swój udział w żarliwej prośbie lub zwierzeniu, które głos w wierszu wypowiada.

Co dzieje się z tego rodzaj poetą czy poetką, kiedy zbiorowość, zamiast skazywać go na wygnanie lub pomijać, bije mu brawo i wynosi na piedestał? Moim zdaniem taki poeta może poczuć się zagrożony, wywiedziony na manowce (…).

W wierszu pt. “Popołudnia i wczesne wieczory” (tłum. Krystyna Dąbrowska) pochodzącym ze zbioru “Zimowe przepisy…” Glück pisze:

(…) Więc gdy wyszłyśmy, było jeszcze jasno
i widziało się wszystko takim, jakie jest,
i wsiadłaś do samochodu –
Dokąd się potem wybrałaś, po tych dniach,
gdzie, choć nie mogłaś mówić, nie zgubiłaś się?

Louise Glück 1943-2023.

→ M. Baryła

15.10.2023

• grafika: barma / Gazeta Trybunalska

• czytaj także: > “Poezja rulez! Literacki Nobel dla Louise Glück” 

• więcej o poezji i poetach: > tutaj

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.