Bartłomiej Misiewicz najlepszym kandydatem na prezydenta Piotrkowa

Piotrków Trybunalski, miasto średniej wielkości położone w województwie łódzkim, 23 km na wschód od Bełchatowa od wielu lat nie ma szczęścia do włodarzy.

Wszyscy dotychczasowi prezydenci, nie wyłączając obecnego, to ludzie poniżej poziomu, który zapewniałby miastu należyty rozwój i dobre perspektywy na przyszłość.

Bilans rządów miejscowych polityków, o ile można ich tak nazwać, jest przerażający. Młodzi wyjeżdżają za granicę, albo nie wracają po studiach, miasto pustoszeje, poważni przedsiębiorcy omijają je szerokim łukiem, a ci, którzy nadal tutaj funkcjonują nie mogą liczyć na wsparcie ze strony urzędu. Tragiczny stan dróg w dzielnicy przemysłowej jest tego najlepszym przykładem.

Nie ma w Piotrkowie ludzi z charyzmą, takich którzy dawaliby gwarancję nowej polityki personalnej w samorządowych instytucjach i rewolucyjny zwrot w sposobie postrzegania miasta i, wzorem np. Rzeszowa, przekształcenia go w dynamiczny ośrodek przemysłowy, naukowy, kulturalny.

Potrzebny jest nowy człowiek, młody, energiczny, błyskotliwy, bezkompromisowy, nie związany z miejscowymi koteriami, który nie będzie się bał wziąć do rąk przysłowiową „miotłę” i wymieść zasiedziałe układy.

Najlepszym kandydatem do tej roli jest zdecydowanie Bartłomiej Misiewicz. Człowiek ten, bezczelnie atakowany przez niemieckie, liberalne i lewicowe media, zachował się niezwykle honorowo. Dwa tygodnie temu stanął przed kamerami, powiedział jasno, co myśli o dziennikarskich hienach, a następnie zrezygnował z członkostwa w PiS-ie (czytaj: > tutaj).

Teraz studiuje w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, po jej ukończeniu zostanie wytrącony niemieckim i lewackim pismakom koronny argument, że posiada jedynie wykształcenie średnie.

Nikt nie może odmówić Misiewiczowi inteligencji oraz sprytu; jego kariera zaczęła się od tego, że jako młody człowiek zgłosił się do Antoniego Macierewicza, pragnąc dla niego pracować. Nie każdy potrafi wykazać się podobną determinacją. Na pewno u boku ministra Macierewicza wiele się nauczył, nabrał ogłady, rozwinął swój talent organizacyjny.

Pomimo ogromnych nacisków politycznych odznaczył się niepospolitą odwagą, stawiając czoła zgranym politykierom i ich poplecznikom. Należy podkreślić jego lojalność wobec partii, gdyż nawet po atakach ze strony niektórych prominentnych członków Prawa i Sprawiedliwości, nie odpowiedział pięknym za nadobne, wolał spowolnić swoją karierę polityczną, niż zaszkodzić rządowi Beaty Szydło.

Właśnie taki człowiek w Piotrkowie jest potrzebny! Jeśli PiS odważy się i zaryzykuje jego kandydaturę w zbliżających się wyborach samorządowych odniesie sukces. Po pierwsze: pokaże, że nie ulega wrogiej propagandzie przeciwników politycznych; po drugie: swoim działaczom da wyraźny sygnał, na jakich ludzi należy stawiać; po trzecie: wybudzi z niedźwiedziego snu pisowskie doły, którym należy wskazać, że tylko kandydaci ideowi i dynamiczni są w stanie dokonać zmian w Polsce gminnej i powiatowej.

→ Zbigniew Rutkowski, Mariusz Baryła

27.04.2017

• foto: Mariusz Baryła / Gazeta Trybunalska

• o B. Misiewiczu czytaj więcej: > tutaj

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.