Encierro – taką nazwę w języku hiszpańskim nosi tradycyjny bieg z bykami, jaki poprzedza corridę. Wcześnie rano, na odpowiednio zabezpieczone wąskie uliczki, wypuszcza się kilkanaście zwierząt, przed którymi uciekają, głównie młodzi, mężczyźni ubrani na biało z czerwonymi chustkami u szyi.
Tłum turystów ogląda to widowisko, żywo reagując, gdy rozsierdzone byki atakują ostrymi rogami uciekających.
A co stoi na przeszkodzie, by podobną atrakcję wprowadzić w Piotrkowie – 60 tys. mieście, które według władz jest bardzo atrakcyjne turystycznie?
Mamy tu rynek z nieomal renesansowym układem urbanistycznym, gdzie z trzech naroży odchodzą po dwie uliczki, więc ich dostosowanie do biegu byłoby niezwykle proste i tanie.
Jedynym problemem jest brak byków i areny do corridy, ale na to także znajdzie się rada. Leżąca nieopodal gmina Grabica jest jednym z największych w Polsce ośrodków hodowli trzody chlewnej, więc łatwo będzie tam znaleźć kila dorodnych sztuk, które mogłyby zastąpić rogaciznę.

Zamiast walki byków, w centrum Starego Miasta, mogłyby się odbyć walki ze świniami w basenie wypełnionym do wyboru: albo błotem, albo galaretką wiśniową. W finale imprezy zabite zwierzęta zostałyby upieczone na ruszcie i sprzedane w cenie 50 zł za porcję z chlebem, chrzanem i pamiątkowym breloczkiem z wizerunkiem prezydenta Piotrkowa mgr inż. Krzysztofa Chojniaka, z zawodu nauczyciela.
I co? Jest pomysł? Tu zwracam się do animatorów kultury z urzędu miasta, czyli panów Jacka i Placka: pomysł bierzcie jak swój i do dzieła.
→ M. Baryła
1.07.2020
• foto: Mariusz Baryła / Gazeta Trybunalska
• czytaj także: > „Warchulińska i filmowy Piotrków, czyli jak wyrwać z biedy umierające miasto”