W tym roku do Grabicy jechałem po południu. Już w trakcie mijania zrewitalizowanego w 2016 r. parku, przez otwartą szybę auta wpadał zapach pieczonego mięsa i świetnej zabawy.
Grabica położona jest 13 km na północny zachód od Piotrkowa Trybunalskiego przy drodze nr 473. Gminę zamieszkuje około 6 tys. osób i znaczna część z nich, to ludzie niestrudzeni i obdarzeni zmysłem przedsiębiorczości. Pracują bardzo ciężko, ale efekty ich aktywności są bardzo dobrze widoczne. Według danych dostępnych na stronie „powiat-piotrkowski.pl” w powiecie jest obecnie blisko 440 tysięcy sztuk świń. Blisko połowę z tej liczby, bo 195 tysięcy produkuje zagłębie trzody chlewnej, czyli rolnicy z gminy Grabica. To stanowi 4% całej polskiej produkcji – 11,7 mln sztuk w czerwcu 2014 roku (dane z GUS), na 380 powiatów.
Od trzech latem wójtem jest tu Krzysztof Kuliński, swój chłop – jak mówią o nim ci, którzy go znają. Startował w wyborach nie po to, aby w samorządzie uwić sobie ciepłe gniazdko i czerpać z tego profity, jak czynią to np. władze Piotrkowa, ale dlatego, że chce zmienić oblicze swojej miejscowości i całej gminy. Sam jest rolnikiem, hodowcą trzody, więc aspekt finansowy nie ma tutaj żadnego znaczenia. Można posłuchać rozmowy z wójtem, dostępna jest: > tutaj.
W zeszłym roku Kuliński wymyślił festiwal wieprzowiny, aby pokazać, że gmina i jej mieszkańcy to ludzie otwarci i szczodrzy, którzy własnym sumptem potrafią zorganizować festyn z prawdziwego zdarzenia, gdzie każdy uczestnik imprezy będzie mógł najeść się i napić do woli nie płacąc za to nawet symbolicznej złotówki. Do współpracy zaprosił lokalnych przedsiębiorców, koła gospodyń wiejskich, strażaków z OSP, animatorów kultury oraz firmy z całej Polski dostarczające produkty i usługi dla rolnictwa.
I wypaliło. Święto prosiaka zostało przyjęte bardzo dobrze, o czym świadczyły tłumy gości. Bardzo dokładnie opisałem to wydarzenie w artykule „I Festyn Wieprzowiny – Grabica 2016 (dużo zdjęć)”, więc aby nie powielać tego, co zostało już przedstawione dodam tylko, że tegoroczną edycję uznać można za równie udaną. Formuła pikniku nie uległa zmianie, była więc pasująca do całości oprawa muzyczna, występy lokalnych i zaproszonych zespołów, bloki zabaw dla dzieci, konkursy itd. A wszystko to bez zbędnego zadęcia, spontanicznie, wesoło, fajnie. I co najważniejsze bez tego okropnego, żenującego, politycznego lansu, tak charakterystycznego dla innych miejscowości.
Nie pozostaje mi nic innego, aby już teraz zaprosić wszystkich, szczególnie osoby z dużych miast, do zielonej i przyjaznej Grabicy, aby pojeść mięsa i wędlin pochodzących z małych masarni, skosztować ciast pieczonych przez PRAWDZIWE GOSPODYNIE i spróbować niezliczonej ilości nalewek i bimbru, po którym głowa nie boli, co najwyżej lekko się kiwa. A przede wszystkim, żeby pobyć z dobrodusznymi, prostolinijnymi i szczerymi ludźmi, którzy boją się Boga, a swoje życie poświęcili pracy.
→ (mb)
22.05.2017
• foto: Mariusz Baryła / Gazeta Trybunalska
• więcej o wydarzeniach w Grabicy: > tutaj