Miłość wedle Kamińskiego

21 czerwca aktor i reżyser Krzysztof Kamiński przedstawił w sulejowskim kościele im. św. Floriana autorski spektakl słowno-muzyczny zatytułowany „Miłość jest najważniejsza”.

Premiera widowiska miała miejsce 27 października 2012 r. w kościele farnym św. Jakuba w Piotrkowie Trybunalskim. W recenzji, którą napisałem wkrótce po obejrzeniu spektaklu, nie pozostawiłem na Kamińskim suchej nitki:

To największe moje rozczarowanie w tym roku, a „wizualizacja” zrobiona przez Makowca, to najgorsza rzecz jaką widziałem w życiu: banalna, niechlujna, bez odrobiny wysiłku intelektualnego i estetycznego. To nawet nie jest praca amatorska, tylko rzecz, która uwłacza każdemu, kto ma IQ wyższe od drożdży.

Kamiński podjął się ryzykownego zadania przełożenia na język teatralny wierszy Wojtyły. Ryzyko było poważne, bo Wojtyła poetą był mizernym, a krytyka literacka w Polsce wolała przez grzeczność milczeć niż recenzować twórczość papieża.

Kamiński poszedł po najmniejszej linii oporu, po raz kolejny wykorzystał muzykę filmową Lorenca, wybrał kilkanaście wierszy Wojtyły, które nagrał na taśmę i całość nazwał spektaklem. Zaprosił Zelnika i wraz z nim przeczytał (sic!) kilka strof stworzonych przez papieża, aby nikt mu nie zarzucił, że nie ma żywego słowa. Proporcja pomiędzy live a materiałem z taśmy wyniosła góra 1:3. Od razu widać, że Kamiński nie ma ambicji pokazywania swego „dzieła” ani w obiektach świeckich, ani dla bardziej wyrobionej publiczności.

Kościół św, Floriana w Sulejowie. Trwa występ K. Kamińskiego. Kliknij, aby powiększyć.

Od tego czasu upłynęło kilka lat. Spektakl ewoluował. Największe zmiany nastąpiły w warstwie obrazowej: reżyser zrezygnował ze współpracy z Piotrem Makowcem, autorem szkaradzieństwa szumnie nazwanego „wizualizacją”. Jego miejsce zajął Jacek Szewczyk, twórca nowej oprawy video, a produkcja całości przedstawienia przypadła w udziale Tomaszowi Lenarczykowi.

Pod koniec 2014 r. spektakl Kamińskiego w wersji audio ukazał się na płycie, a wkrótce potem aktor wybrał się w podróż do Rzymu, aby w tamtejszym kościele św. Stanisława zaprezentować swoje widowisko. Album spodobał mi się na tyle, że podzieliłem się czytelnikami taką oto refleksją:

Nie powinien więc dziwić fakt, że obawiając się kolejnego rozczarowania z lękiem włożyłem CD do odtwarzacza. Po kilku minutach niepokój ustąpił, a po przesłuchaniu całości utwierdziłem się w przekonaniu, że płyta jest interesująca. Jednak zaznaczam, nie jest to dzieło wybitne i w żaden sposób nie może konkurować z wcześniejszymi dokonaniami Kamińskiego, ponieważ poetycka twórczość Wojtyły nigdy nie nosiła znamion wyjątkowości.

Słowa papieża w interpretacji Kamińskiego w połączeniu z filmową muzyką Michała Lorenca brzmią na tyle dobrze, że śmiało mogę tę płytę polecić każdemu, kto poszukuje czystego słowa, refleksji i spokoju.

Równie dobrze oceniam cały spektakl. Obejrzałem go z przyjemnością. Choć w warstwie lirycznej nic się nie zmieniło, o tyle nowe obrazy pojawiające się na ekranie okazały się na tyle sugestywne, że w znacznym stopniu pobudzały moją wyobraźnie. Widowisko Kamińskiego jest już na tyle przemyślane i dojrzałe, że przy następnej okazji chętnie wybiorę się na nie kolejny raz.

Krzysztof Kamiński w internecie: > kliknij.

 → Mariusz Baryła

1.07.2015

• foto: Mariusz Baryła / Gazeta Trybunalska

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.