Piotrków. Wybory 2024. Jacek Sokalski

Jacek Marian Sokalski lat 57 ponownie wystawił swoje oblicze na widok publiczny, bo chce zostać radnym Sejmiku Województwa Łódzkiego z ramienia Koalicji Obywatelskiej.

Jest to działanie bezcelowe, bo nie zdobędzie wystarczającej ilości głosów, aby trafić do samorządu województwa. W 2019 r., przed wyborami parlamentarnymi, “Gazeta Trybunalska” w art. “Kandydat Sokalski” zdiagnozowała jego kandydaturę, ale ponieważ od tego czasu sporo się zmieniło uznaliśmy, że należy biografię Jacka Mariana uaktualnić.

Sokalski ma problem osobowościowy, z którego prawdopodobnie nie zadaje sobie sprawy. Tym samym nie potrafi się zdecydować czy chce być celebrytą, trollem internetowym, menedżerem dentystek – żony i córki, spekulantem giełdowym albo kimś w rodzaju gminnego mentora.

Kiedy pracował w Łodzi, jako dyrektor domu kultury, a następnie magistracki urzędnik, trudno było zweryfikować jego realne osiągnięcia, tym bardziej, że przy pomocy sprzyjających mu mediów, należących do piotrkowskiego barona medialnego Tomasza Stachaczyka, wytworzył wokół siebie aurę człowieka sukcesu. Osobą, która w znacznym stopniu przyczyniła się do tego  była Agnieszka Szóstek de domo Warchulińska, która w nagrodę otrzymała odznakę “Zasłużony dla Kultury Polskiej” (> link) przyznaną przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego w 2014 r. Jej kandydaturę zgłosił nie kto inny jak Jacek Sokalski.

Gdy w 2019 r. dyrektor stracił pracę w ŁDK (> link), choć przez lata twierdził, że jest niezatapialny i ma takie kontakty w województwie, że o swoją przyszłość może być spokojny, zaczął więcej czasu spędzać w Piotrkowie podejmując jednocześnie działania społeczne. Z dwojgiem znajomych powołał stowarzyszenie o nazwie “Inicjatywa Piotrkowska ’22” (czytaj: > “W Piotrkowie nie ma opozycji”), w ramach którego zaczął zajmować się, najoględniej mówiąc, sprawami o niewielkim ciężarze gatunkowym. Jednak każde jego wyjście do urzędu celem złożenia pisma w biurze podawczym było dokumentowane i nagłaśniane przez usłużnych reporterów z miejskich gadzinówek.

Bardzo szybko okazało się, że jego działania są miałkie i głównie nastawione na promocję własnej osoby. Poza tym Sokalski bardzo szybko się nudzi, a przyzwyczajony do pracy z podwładnymi samodzielnie nie potrafi stworzyć nic trwałego i wartościowego. Nadto potężny kompleks Chojniaka, na który cierpi, zatruwa mu życie. Z tego powodu cały czas musi sobie udowadniać, że jest inteligentniejszy, bardziej kreatywny, zaradny i bywały niż włodarz Piotrkowa. Nazwisko Chojniaka pojawia się nie bez przyczyny – przez wiele lat w mieście spekulowano, że Sokalski stanie z magistrem inżynierem do walki o fotel prezydenta miasta. Ta nadzieja okazała się płonna. Sokalski stchórzył. Mimo, że “Gazeta Trybunalska” od chwili swojego powstania jest w opozycji do prezydenta, jednak obiektywnie należy stwierdzić, że zawodowa droga Chojniaka jest wznosząca i nie ma na niej ani jednej, by użyć terminologii giełdowej, korekty.

We wspomnianym wyżej artykule pt. “W Piotrkowie nie ma opozycji” znalazło się odniesienie do sceny z serialu “Alternatywy 4” i wyraźna sugestia, że zejście Sokalskiego na doły w hierarchii dyrektorskiej, czyli objęcie stanowiska szefa gminnej placówki kultury w Przedborzu, będzie sprężyną, która wyniesie na wyżyny w powiatowym establishmencie. I tak się stało. Od 2023 r. w Piotrkowie 1 sierpnia będzie się kojarzył nie z rocznicą wybuchu powstania warszawskiego, lecz z objęciem przez Sokalskiego stanowiska prezesa zarządu Piotrkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. W tym przełomowym dniu dyrektor Sokalski stał się prezesem Sokalskim.

Bardzo szybko umocnił swoją aktywność w internecie, osiągając poziom przy którym traktowanie go poważnie stało się niemożliwe. Sam zajmuje się propagandą w portalu Facebook, stworzył tam co najmniej kilka stron, którymi administruje i zamieszcza w nich ogłoszenia i materiały reklamujące siebie i swoich najbliższych. Od człowieka sukcesu należy oczekiwać więcej niż fotek z jakąś szansonistką, prezenterką telewizyjną lub nieżyjącym leśnym dziadkiem, relacji z wycieczki do teatru czy linku do materiału prasowego, który samemu się sprowokowało. Pod tym względem Sokalski przypomina wicemarszałka województwa Ziembę określanego ikoną powiatowego internetu, choć uczciwie trzeba przyznać, że Ziemba do swych spraw rodziny nie miesza.

Kariera prezesa trwała zaledwie 8 miesięcy, 21 marca została niespodziewanie zakończona decyzją rady nadzorczej, która pozbyła się Sokalskiego w trybie natychmiastowym. Stało się to dzień po tym, jak Sokalski za pośrednictwem “epiotrkow.pl” poinformował o zawiadomieniu, które – jak twierdził – złożył do prokuratury w sprawie nieprawidłowości przy podpisywaniu przez spółdzielnię umów z firmami zewnętrznymi.

Kolejne dni okazały się być kontynuacją spektaklu internetowego, do którego napisał scenariusz i jednocześnie wyreżyserował. Jego poszczególne akty dostępne są: > tutaj. Najciekawsze wydaje się być oświadczenie, fragment:

Podczas mojej krótkiej obecności w składzie Zarządu Piotrkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, za jedno z najważniejszych zadań uznałem konieczność przywrócenia dobrego wizerunku Spółdzielni. Głównie wśród jej mieszkańców, jak również wśród jej partnerów i instytucji z nią współpracujących. W ciągu ostatnich miesięcy odbyłem dziesiątki spotkań z mieszkańcami. Wiele z nich przeprowadziłem przed blokami, aby osobiście przekonać się jak wyglądają zgłaszane przez nich problemy. Te rozmowy pozwoliły na rozwiązanie bieżących trudności jak i spraw z którymi nasi mieszkańcy borykali się latami.

Dużo słów, żadnych konkretów, klasyczna, niewyszukana agitacja wyborcza. O sukcesach byłego prezesa napiszemy w innym materiale, już wkrótce. W każdym razie był to jedyny znany przypadek, że składając donosik na swoich kolegów z pracy nie udał się do siedziby prokuratury w towarzystwie fotografa, a poprzestał jedynie na opowieściach. Poza tym, z nieznanego powodu, nie udostępnił treści pisma, ani nie podał konkretów, które można byłoby poddać merytorycznej ocenie.

Wybór daty nie był przypadkowy. Sądził zapewne, że taka informacja wzmocni jego pozycję i przełoży się na pozytywny wynik wyborczy. W czasie kampanii kandydaci spotykają się z ludźmi i dystrybuują materiały propagandowe. Na to wszystko potrzeba czasu, zaangażowania i pieniędzy. Sokalski jest oszczędny, wręcz skąpy, więc uznał, że wykorzysta gminne media do bezpłatnej agitki, słusznie przewidując, że pracujący tam niezbyt rozgarnięci osobnicy nie dostrzegą jego prawdziwych intencji. Na tę ciężkostrawną przynętę złapali się także Śmigielski z orlenowskiego “Dziennika Łódzkiego” (> link) i Krak z “piotrkowski24.pl” (> link). Nie mniej jednak prezes Sokalski pomylił się w jednym – nie docenił mieszkańców miasta, którym taka forma prowadzenia kampanii nie przypadła do gustu.

Sokalski, który przez lata był ostatnią nadzieją białych, jeszcze będąc w szatni sam siebie znokautował tracąc jednocześnie jedyną szansę na karierę powiatowego polityka. Teraz pozostało mu bacznie obserwowanie ogródków działkowych i kół wędkarskich – tam też potrzeba prezesów. Chyba, że znajdzie się ktoś, kto pokona Chojniaka, a byłego dyrektora zatrudni w piotrkowskim ratuszu w charakterze inspektora do spraw ogólnych.

→ M. Baryła

28.03.2024

• collage: barma / Gazeta Trybunalska

• więcej o wyborach 2024: > tutaj

 

 

One Reply to “Piotrków. Wybory 2024. Jacek Sokalski”

  1. Wniosek o odwołanie Pana Prezesa Radni złożyli w czwartek a Pan Prezesa w poniedziałek drodze do Prokuratury wstąpił do radia. To jest jego główny motor działań. Taktyka spalonej ziemi. Gdyby go nie odwoływali bo jest nie poważny to by dalej pracował dla mieszkańców.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.