Przyglądając się działaniom najpierw policji, później prokuratury w sprawie 32-letniego Sebastiana M. można odnieść wrażenie, że ogląda się kolejną część filmu “Głupi i głupszy”. Dyletanctwo śledczych jest tak uderzające, że trudno znaleźć na nie usprawiedliwienie. To z kolei budzi domysły, które niekoniecznie muszą odpowiadać stanowi faktycznemu.
15 kwietnia do prokuratury w Piotrkowie Trybunalskim dotarła opinia uzupełniająca dotycząca wypadku na autostradzie A1 z dnia 16 września 2023 r., w którym zginęło małżeństwo z pięcioletnim dzieckiem. Taką informację 17 kwietnia “Gazeta Trybunalska” uzyskała od Anny Adamiak – prokuratora Prokuratury Krajowej i rzecznik prasowego Prokuratora Generalnego.
Prok. Adamiak przekazała, że pod dokumentem podpisał się biegły z zakresu rekonstrukcji wypadków komunikacyjnych, dodając jednocześnie, że:
Analiza wniosków opinii musi być przeprowadzona w relacji do uzyskanego w sprawie materiału dowodowego i w zależności od poczynionych na tej podstawie przez prokuratora ustaleń może, ale nie musi, dojść do odmiennej niż dotychczas prawnokarnej oceny czynu zarzucanego Sebastianowi M., a tym samym zmiany lub uzupełnienia postanowienia o przedstawieniu zarzutów.
W tym czasie np. portal “tvn24.pl” sugerował, iż niewykluczone jest, że prokuratura zdecyduje o zmianie zarzutów wobec Sebastiana M. z podejrzanego o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym na zarzut o spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym.
Art. 177 Kodeksu karnego stanowi:
§ 1. Kto, naruszając, chociażby nieumyślnie, zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, powoduje nieumyślnie wypadek, w którym inna osoba odniosła obrażenia ciała określone w art. 157 § 1,podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Jeżeli następstwem wypadku jest śmierć innej osoby albo ciężki uszczerbek na jej zdrowiu, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
§ 3. Jeżeli pokrzywdzonym jest wyłącznie osoba najbliższa, ściganie przestępstwa określonego w § 1 następuje na jej wniosek.
Natomiast art. 173 kk posiada brzmienie:
§ 1. Kto sprowadza katastrofę w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym zagrażającą życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
§ 2. Jeżeli sprawca działa nieumyślnie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 3. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 1 jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 15.
§ 4. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 2 jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Przez kilka dni prokurator referent sprawy analizował opinię by ostatecznie dojść do wniosku, że nie ma podstaw, aby przyjąć, że wypadek na autostradzie A1 był katastrofą drogową. Tym samym Sebastian M., podejrzany o jego spowodowanie, nie będzie miał zmienionego zarzutu.
Dlaczego zmiana kwalifikacji czynu miała istotne znaczenie?
Sebastian M. przebywa na wolności w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, ma zatrzymany niemiecki paszport (posiada dwa obywatelstwa) i nie może opuścić kraju. Strona polska wystąpiła o jego ekstradycję, ale okazało się, że nie jest to takie proste.
Prokurator Adamiak dla portalu “fakt.pl” tłumaczyła to w ten sposób:
Co do zasady, w ZEA, podobnie jak w Wielkiej Brytanii, w przypadku spowodowania wypadku śmiertelnego możemy mówić o odpowiedzialności majątkowej w oparciu o przepisy prawa. To oznacza, że sprawca jest obciążany grzywną, koniecznością wypłaty odszkodowania, zadośćuczynienia. W Polsce zaś karą w takiej sytuacji jest ograniczenie wolności.
Aby doszło do ekstradycji, zarzut przedstawiony przez stronę polską musi być traktowany również w ZEA jako przestępstwo. I tu pojawiają się niuanse prawne. O ile ZEA przyjęła taką kwalifikację czynu, to musi być spełniona jeszcze jedna kwestia – zarzucany danej osobie czyn musi być – na zasadzie dwustronności – zagrożony minimalną karą roku więzienia. A podkreślmy, że w przypadku spowodowania wypadku śmiertelnego w Polsce tą minimalną karą jest… sześć miesięcy pozbawienia wolności.
Nawet, gdyby przyjąć, że arabski sąd wyraziłby zgodę na przekazanie Sebastiana M. polskiej stronie, od tej decyzji przysługuje odwołanie do sądu II instancji, co spowodowałoby wydłużenie całego procesu.
Piotrkowski prokurator sprawozdawca nie zmieniając kwalifikacji czynu sprawił, że Sebastian M. nadal może cieszyć się wolnością.
Kalendarium wydarzeń
1. Dochodzi do wypadku.
2. Policja nie informuje, że w zdarzeniu brały udział dwa pojazdy.
3. Pod naciskiem opinii publicznej policja potwierdza, że oprócz kii, którą podróżowały dwie dorosłe osoby i dziecko, w wypadku brał również kierowca bmw Sebastian M. – syn łódzkiego przedsiębiorcy.
4. Sprawą zainteresował się minister Ziobro, co sprawia, że zostaje przekazana piotrkowskiej Prokuraturze Okręgowej, której szefową jest Magdalena Witko.
5. Śledczy, choć mają taką możliwość, nie decydują się aresztować Sebastiana M., nie odbierają mu paszportu, nie wnioskują o zabezpieczenie majątkowe.
6. Niezatrzymywany przez nikogo Sebastian M. wyjeżdża z Polski, rzekomo w interesach.
7. Informacja o opuszczeniu kraju trafia do prokuratury, która wystawia za kierowcą bmw list gończy.
8. Okazuje się, że poszukiwany przebywa w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Jego adwokat wnosi o przyznanie swojemu klientowi “listu żelaznego” wskazując, że Sebastian M. chce wrócić do Polski i składać w sprawie wyjaśnienia.
9. Piotrkowski sąd odrzuca wniosek.
10. Sebastian M. zostaje zatrzymany i trafia do miejscowego aresztu. Rozpoczyna się procedura ekstradycyjna.
11. Nie mając podstaw do dalszego przetrzymywania Polaka sąd w Dubaju zwalnia go. Jego niemiecki paszport zostaje zatrzymany, a miejsce pobytu jest monitorowane.
Podsumowanie
Przyglądając się działaniom najpierw policji, później prokuratury można odnieść wrażenie, że ogląda się kolejną część filmu “Głupi i głupszy”. Dyletanctwo śledczych jest tak uderzające, że trudno znaleźć na nie usprawiedliwienie. To z kolei budzi domysły, które niekoniecznie muszą odpowiadać stanowi faktycznemu.
Jak dotąd ani funkcjonariusze policji, którzy usiłowali pominąć rolę Sebastiana M. w wypadku, ani prokurator, który nie wydał nakazu aresztowania, ani sędzia odrzucający wniosek o “list żelazny”, wreszcie prokurator sprawozdawca nie zmieniający kwalifikacji czynu z wypadku na katastrofę – nikt z tych osób nie poniósł żadnych konsekwencji.
2 kwietnia 2024 roku prokurator krajowy odwołał z pełnienia funkcji prokuratora okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim Magdalenę Witko i przeniósł ją do Prokuratury Regionalnej w Łodzi. 19 kwietnia prokuratorem okręgowym w Piotrkowie została Jolanta Piwowarska.
→ K. Kozielski
30.04.2024
• collage: barma / Gazeta Trybunalska
• czytaj także: “Nie będzie listu żelaznego dla Sebastiana M. Ostateczna decyzja sądu”
Dlaczego w treści artykułu nie znalazł się argument, na którego podstawie można przekwalifikować zarzucany czyn na “spowodowanie katastrofy lądowej”? Już wiem – taki argument nie istnieje. No, chyba że dopuszcza się w prokuraturze kłamanie w imię wyższego dobra. Wypełnienia takich standardów pewnie oczekuje cała Polska, nie?
Co to jest: kłamstwo ubrane w garnitur?